Przejdź do głównej zawartości

Wypadek śmiertelny: holowanie pilocika, dwa spadochrony, down-plane



Kobieta lat 54
1800 skoków w ciągu 20 lat
w ostatnich 12 miesiącach 60

Sprzęt: Sun Path Javelin, PD Spectre 135 (WL 1:1), PD reserve 126, Aviacom Argus, RSL,

Przyczyna śmierci: Twarde lądowanie na głównym i zapasie w konfiguracji "wariat" (downplane) w następstwie holowania pilocika


Opis:

Spadochroniarka wyskoczyła z Cessny 182 na wysokości 1370 metrów (4500 ft) planując hop-and-pop (skok, w którym po opuszczenia samolotu natychmiast otwiera się spadochron główny). Świadek będący na pokładzie samolotu widział, że skoczek wyrzuciła pilocik głównego spadochronu, krótko po wyskoku, oraz że pilocik napełnił się ale paczka nie została wyciągnięta z pokrowca. Spadochroniarka spadała holując pilocik do momentu aż otworzyła spadochron zapasowy na wysokości, która nie została określona w raporcie. Świadek widział, że zapasowy został otwarty bardzo szybko, ale nie obserwował dalszego przebiegu skoku będąc przekonanym, że spadochroniarka będzie bez problemów lądować na spadochronie zapasowym. Świadkowie przebywający na dole zauważyli, że główny spadochron otworzył się szybko po napełnieniu zapasu a oba spadochrony zaczęły szybować w konfiguracji "banan" (side-by-side, spadochrony obok siebie). Świadkowie z ziemi widzieli jak spadochroniarka kontynuowała lot z dwiema czaszami w układzie "banan" do momentu aż spadochrony przeszły do konfiguracji "wariat" (downplane, spadochrony naprzeciwko siebie) na małej wysokości. To spowodowało, że czasze odwróciły się w kierunku ziemi i przyspieszyły opadanie. Nikt z bliska nie widział lądowania, ale pilot Cessny zaobserwował z samolotu, że skoczek wylądowała tak twardo, aż powstał kłąb pyłu. W wyniku przyziemienia spadochroniarka złamała nogę i uszkodziła sobie aortę i choć otrzymała natychmiastową pomoc medyczną zmarła w wyniku odniesionych obrażeń.

Wnioski:

Pokrowiec głównego spadochronu otworzył się wkrótce po napełnieniu się czaszy zapasowej co nie jest niczym niezwykłym w tego rodzaju awarii. Badający wypadek nie znaleźli żadnej konkretnej przyczyny holowania pilocika. Być może taśma pilocika była poprowadzona nieprawidłowo lub pilocik był zużyty w tak dużym stopniu, że nie wytwarzał wystarczającej siły. Dodatkowo, wyrzucenie pilocika natychmiast po opuszczeniu samolotu lecącego do wyrzutu skoczków z prędkością około 130 km/h może powodować holowanie pilocika do momentu aż prędkość opadania skoczka wzrośnie na tyle, aby wytworzyć siłę potrzebną do wyrwania zawleczki głównego spadochronu. Prawidłowe ułożenie taśmy pilocika, wymiana zużytego pilocika i kilkusekundowe opóźnienie otwarcia głównego spadochronu podczas skoku hop-and-pop może uchronić przed holowaniem pilocika. W rozdziale 5-1 SIM są zawarte dwie metody postępowania w obliczu awarii holowania pilocika:
"Holowanie pilocika procedura 1:
Otwórz zapas natychmiast. Holowanie pilocika wiąże się dużą prędkością opadania i wymaga natychmiastowej reakcji. Szanse splątania się głównego z zapasem są nikłe a bezcenny czas i wysokość mogą być zmarnowane na rozłączanie zamków taśm nośnych przed otwarciem spadochronu zapasowego. Przygotuj się na odłączenie czaszy głównej.

Holowanie pilocika procedura 2:
Wyrwij uchwyt odłączania czaszy głównej i niezwłocznie otwórz spadochron zapasowy. Ponieważ są szanse na to, że spadochron główny otworzy się w trakcie, lub w wyniku aktywacji zapasu, to rozłączenie zamków taśm nośnych może być najlepszym rozwiązaniem w niektórych sytuacjach"
 W tym przypadku spadochrony główny i zapasowy otworzyły się w układzie "banan". Spadochroniarka wybrała lądowanie z dwiema czaszami niż odłączenie czaszy głównej i lądowanie na zapasie prawdopodobnie dlatego, że spadochrony początkowo leciały stabilnie. Jednakże tuż nad ziemią czasze ustawiły się do układu "wariat", do czego doszło być może z powodu próby sterowania jednym ze spadochronów. Badający wypadek nie odnotowali w raporcie faktu odblokowania sterówek w którymś ze spadochronów. W rozdziale 5-1 SIM wymieniono ogólne zalecenia dotyczące postępowania z dwiema napełnionymi czaszami. Dla układu "banan" zalecenia są następujące:
"4. Stabilny "banan" (wybierz jedną z procedur):
a. "Banan" procedura 1: Jeśli obie czasze szybują bez zakłóceń lub zagrożenia splątania się ze sobą a wysokość na to pozwala:
(1) Rozłączyć RSL [linka statyczna zapasu].
(2) Odłączyć czaszę główną i sterować zapasową do normalnego lądowania.
b. "Banan" procedura 2: Lądowanie z obiema czaszami.
(1) Odhamować sterówki dominującej czaszy (większej, lub ustawionej bardziej ponad głową) i sterować delikatnie uchwytami lub pozostawić sterówki nieodhamowane i sterować tylnymi taśmami.
(2) Lądować bez hamowania i zastosować bezpieczną sylwetkę do lądowania.
5. "Wariat" lub wirowanie czasz
a. Rozłączyć RSL jeśli pozwala na to wysokość.
b. Odłączyć główną czaszę i sterować zapasem do normalnego lądowania."
Holowanie pilocika i dwie czasze to dwie najbardziej skomplikowane awarie jakim skoczek może stawić czoła. Prawidłowe reakcje zależą w dużej mierze od sprzętu i konkretnej konfiguracji pokrowca wraz z czaszami. Uważne składanie i regularne serwisowanie sprzętu może pomóc skoczkowi w uniknięciu tego typu skomplikowanych procedur awaryjnych.


 


Komentarze

  1. BTW ciekawa konfiguracja, Javelin i zbanowany Argus... I jakiś rigger się pod tym podpisał?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...