Zanim na rynku spadochronowym pojawiły się urządzenia elektroniczne skoczkowie mogli podwyższać poziom swojego bezpieczeństwa używając automaty mechaniczne. Jednym z takich urządzeń był półautomat KAP-3, który działał na ustalonej wysokości z możliwością uwzględnienia kilkusekundowego opóźnienia.
Jednak automatem w pełni tego słowa znaczenia był FXC12000 produkowany również na licencji, we Francji pod nazwą FXC12000 Europe.
W urządzeniu tym aneroid mieścił się w panelu kontrolnym. Każdorazowo wymagał sprawdzenia ustawienia wysokości i ewentualnej regulacji położenia wskazówki w panelu kontrolnym. Pozostała część automatu umieszczona była wewnątrz pokrowca spadochronu zapasowego. Tam też znajdował się mechanizm sprężynowy służący do wyrwania zawleczki, lub zawleczek spadochronu zapasowego. Tam też znajdował się mechanizm mierzący prędkość zmian ciśnienia, który przy zadanej wysokości, o ile została także przekroczona prędkość spadania zwalniał mechanizm sprężynowy.
Gdy na zadanej wysokości aneroid zamykał zawór umieszczony w panelu kontrolnym, wewnątrz automatu jedna z dwóch komór zostawała zamknięta, do drugiej zaś dostawało się powietrze. Pomiędzy komorami umieszczony był jeszcze jeden kanał regulujący szybkość przepływu powietrza. Jeśli prędkość była zbyt duża, to pomiędzy komorami wytwarzała się różnica ciśnień wystarczająca do zwolnienia mechanizmu sprężynowego.
Automat, po naciągnięciu sprężyny nadawał się do ponownego użytku. Jedynym utrudnieniem eksploatacyjnym było okresowe wysyłanie urządzenia do producenta w celu kalibracji.
Jednak automatem w pełni tego słowa znaczenia był FXC12000 produkowany również na licencji, we Francji pod nazwą FXC12000 Europe.
W urządzeniu tym aneroid mieścił się w panelu kontrolnym. Każdorazowo wymagał sprawdzenia ustawienia wysokości i ewentualnej regulacji położenia wskazówki w panelu kontrolnym. Pozostała część automatu umieszczona była wewnątrz pokrowca spadochronu zapasowego. Tam też znajdował się mechanizm sprężynowy służący do wyrwania zawleczki, lub zawleczek spadochronu zapasowego. Tam też znajdował się mechanizm mierzący prędkość zmian ciśnienia, który przy zadanej wysokości, o ile została także przekroczona prędkość spadania zwalniał mechanizm sprężynowy.
Gdy na zadanej wysokości aneroid zamykał zawór umieszczony w panelu kontrolnym, wewnątrz automatu jedna z dwóch komór zostawała zamknięta, do drugiej zaś dostawało się powietrze. Pomiędzy komorami umieszczony był jeszcze jeden kanał regulujący szybkość przepływu powietrza. Jeśli prędkość była zbyt duża, to pomiędzy komorami wytwarzała się różnica ciśnień wystarczająca do zwolnienia mechanizmu sprężynowego.
Automat, po naciągnięciu sprężyny nadawał się do ponownego użytku. Jedynym utrudnieniem eksploatacyjnym było okresowe wysyłanie urządzenia do producenta w celu kalibracji.
zdjęcia: Łukasz Gach
Komentarze
Prześlij komentarz