Przejdź do głównej zawartości

Odpowiedź Przemka Noconia na artykuł OnetPl "Spadochrony z demobilu dla kursantów?"


Koleżanki i Koledzy spadochroniarze. 


W związku z opublikowanym w Onet.pl artykule "Spadochrony z demobilu dla kursantów? "To igranie ludzkim życiem" czujsiw obowiązku przedstawić fakty, które zostały przeinaczone lub zignorowane przez autorów artykułu. Pozwolicie, że odniosę sie do punktów dotyczących sprzętu spadochronowego o którym tu mowa, a pominę kwestie "gospodarcze".

1. Źródłem informacji Onetu jest Ireneusz Michalik, mój wieloletni kolega, skoczek Aeroklubu Śląskiego, z którym w 2016r postanowiliśmy razem stworzyć stowarzyszenie strzelecko-spadochronowe w celu propagowania tych sportów. Jednak przed sfinalizowaniem tego pomysłu powstrzymała mnie niejasna sytuacja finansowa w jakiej znalazł sie Irek i jego firma "KAMP RAPTOR" oraz procesy cywilne i postępowania przygotowawcze o domniemane wyłudzenia i oszustwa. Wraz z grupą ludzi poznanych właśnie na strzelnicy KAMP RAPTOR postanowiliśmy nie ryzykować uwikłania w tę sądowe batalie i stworzyć swój podmiot, zupełnie nie związany z Ireneuszem Michalikiem, jednak zajmujący sie podobnym profilem działalności.
Artykuł jest niczym innym jak próbą zdyskredytowania konkurencyjnej firmy za pośrednictwem mediów.


2. Kwestie celne dla skoczków są znane, jednak chyba nikt nie sądzi, że sprowadzenie znacznej ilości sprzętu może być dokonane z pominięciem Krajowej Administracji Skarbowej. Dlatego pozwolicie że pominę te część.

3. 4. 5. 6. ...kolejne pół-prawdy, spekulacje i manipulacje jednak nie jest to temat do roztrząsania w tym miejscu

7. Punkty mające dodać mocy artykułowi ... poprzez nazwiska ekspertów

8. Miejsce spotkania z dziennikarzami nie miało nic wspólnego z jakimikolwiek moimi czynnościami w ULC, ale lepiej to brzmi. Chcieli spotkać sie w siedzibie Onetu, ja zaproponowałem ULC.

9. Co do kwestii wykonywania prac poza służbą czy posiadania udziałów w firmie pragnę oświadczyć że wszystkie moje posunięcia gospodarcze nie stały w sprzeczności z przepisami resortowymi i prawem.

10. Kolejna nieprawda, ale już poszła w media. Spadochrony SF10a i MC6, jakimi dysponuję, posiadają wymienne zestawy linek nośnych. Wymiana ich jest tak samo zwykłą czynnością dla technika jak wymiana seta w każdej innej czaszy. Odpowiedzmy tu na pytanie, czy którykolwiek z techników spadochronowych, stwierdzając własnym podpisem jego sprawność, dopuściłby spadochron nie spełniający wymagań technicznych i bez właściwej dokumentacji? Członkami tej grupy "SPADOCHRONIARZE" są osoby, które miały okazje skakać na opisanym sprzęcie, jeśli mogę ich prosić w tym miejscu, o wyrażenie swoich opinii na temat stanu technicznego i dokumentacji. W polskiej Agencji Mienia Wojskowego można zakupić wycofane ze służby, zupełnie nowe nigdy nie używane elementy wyposażenia. Amerykanie rezygnują z systemu spadochronów) desantowych T-10 (i pokrewne) na rzecz
T-11. Za pośrednictwem, nawet EBAY można kupić fabrycznie zapakowane w pudełku i nigdy nie otwierane zestawy nawet z 2014roku. Dlatego równanie demobilu ze szrotem jest tu dużą manipulacją.

11. Sprawdzenie możliwości montażu automatu AAD do posiadanych spadochronów zapasowych rzeczywiście realizowałem na bazie szwalni pana Michalika. Jednak na etapie prototypu sie to zakończyło. Wpisane niżej wypowiedzi ekspertów byłyby prawdziwe gdyby procedura opisana w artykule była rzeczywista. Ja również na pytanie czy można w jakimkolwiek warsztacie krawieckim, czy szwalni przerabiać spadochrony z całą stanowczością powiedziałbym NIE. Więc zgadzam sie z wypowiedziami w tym punkcie. Jednak nie mogą się one odnosić do opisywanej sytuacji. I również nie dopuściłbym do skoków chałupniczo przerobionego spadochronu. Dlatego przekonany jestem że sposób zadania pytania przez dziennikarzy zdeterminował odpowiedzi ekspertów, do których sie przychylam.

12. W całym artykule jest mowa o modyfikacjach i przeróbkach, zgadzam się z Jackiem jak i Darkiem ze modyfikacje wymagają zgody producenta. Jednak w żadnym zdaniu tego artykułu nie pojawia sie informacja o tym, że zgodnie z Ustawą Prawo Lotnicze i załącznikiem nr 4 ja stałem się producentem piersiowych spadochronów zapasowych wyposażonych w AAD, spełniając wszystkie wymagane normy, procedury testów naziemnych i w powietrzu. wszystko przy współpracy z certyfikowanymi przez ULC warsztatami spadochronowymi. jako producent biorę pełna odpowiedzialność za wytworzony sprzęt! Pełna wiedze na ten temat mają dziennikarze..., widzieli dokumenty. Jednak informacje te nie pasują do przygotowanej wcześniej tezy, dlatego są pominięte. bo czym byłby nudny artykuł mówiący o spełnieniu przeze mnie wszystkich wymagań....?? ma być sensacja..!!

13. Brak rzetelności i manipulacja... skoki organizowane w Częstochowie w czerwcu 2019r. nie doszły do skutku. Natomiast skok w Krakowskim Pobiedniku o którym piszą dziennikarze miał miejsce w lipcu 2018 roku!! Z okazji 1000 skoku jednego z kolegów!! adnego kursanta, wszyscy ze świadectwami..., spadochrony piersiowe T10R, żadnych modyfikacji...co widać na zdjęciach. Na grupie są ludzie którzy tam skakali..., Wiec dlaczego Irek Michalik gdy uzyskał pewność....nie powiadomił służb w 2018r.? "Gdy zaczął podejrzewać .... od 2016r ....

14 i 15 Tu wracamy do punktu 13. z uporem maniaka sugestie o przerabianiu w nie uprawnionej szwalni, pomimo wcześniejszej informacji, że sprzęt spełnia wymagania Ustawy Prawo Lotnicze i nie był przerabiany w Lublińcu...ale wtedy artykuł straci na mocy i dramaturgii...

16 i 17 Powiadomienie Urzędu Lotnictwa Cywilnego w październiku 2019, po blisko 1,5 roku od potwierdzenia podejrzeń... oraz 3 lata od powstania prototypu...wskazuje na olbrzymideterminację Irka Michalika dla zapewnienia bezpieczeństwa skoków.
W chwili obecnej oczekuję na kontrole z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, związaną z wcześniejszymi donosami jak i pytaniami dziennikarzy Onetu, po zakończonej kontroli podzielę sie z Wami jej wynikiem.
Zastanawiające jest, że dziennikarze nie czekając na odpowiedz z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, tylko publikują swój artykuł... pomimo tego że widzieli dokumentacje
produkcyjną spadochronu jak i certyfikat dopuszczenia do skoków. Obawiali się, że wyniki kontroli obalą najważniejsze tezy artykułu?

18. Kolejne duże nazwisko aby dodać masy publikacji
Czym byłby ten artykuł gdyby wyjąć z niego nieprecyzyjne informacje dotyczące spadochronów, duże nazwiska odpowiadające na wcelowane pytania dziennikarzy? Gdyby podać tylko rzetelne informacje na temat procedur produkcyjnych i wyników kontroli ULC? Jedynie opowieścią o grupie ludzi, którzy poznali sie w KAMP RAPTOR, nie wykazali oczekiwanej lojalności, wobec nie do końca uczciwego właściciela i postanowili stworzyć własną firmę, która stała się realną konkurencją dla RAPTORA. Gdzieś po drodze przeoczyli kilka formalności celnych... Ale wtedy jaki sens byłoby pisanie takiego tytułu.... żaden.

Na koniec pragnę zapewnić koleżanki i kolegów, że nigdy w żaden sposób nie działałem i nie dawałem zgody na działania nie zgodne z przepisami i prawem lotniczym. Czego bezspornie dowiodę na drodze sądowej, do czego publikacja Onetu mnie zmusza.
Proszę jednocześnie o rozwagę w komentowaniu lub snuciu domysłów w związku z tą publikacją. Jestem gotów odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące przepisów oraz procedur technicznych dopuszczenia używanych przeze mnie spadochronów do skoków i nie na PRIV.. tylko transparentnie tu na grupie.

z wyrazami szacunku 
Przemek Nocoń 


Stanowisko ULC w sprawie artykułu OnetPl-link

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...