Wnętrze półautomatu KAP3 P - po prawej widać aneroid |
Ten
temat nie łapie się w zakres bezpieczeństwa, jest raczej ciekawostką
dotyczącą techniki spadochronowej. Automaty spadochronowe – dużo więcej i
dużo mniej niż mogłoby się wydawać.
Bo nie otwierali spadochronów
Zabezpieczenia skoczków pojawiły się niedługo po II Wojnie Światowej. Zanim jeszcze obrzydliwa komercja zaczęła tworzyć odpowiedzi (to akurat OK, gorzej jak najpierw tworzy pytania a potem odpowiedzi) na zapotrzebowanie rynku, już było wiadomo, że trudniej jest wyszkolić dobrego komandosa niż zainwestować w zabezpieczenie go na wypadek błędu.Pierwsze automaty miały prostą budowę opartą o aneroid, czyli podstawowy składnik obecnie produkowanych wysokościomierzy mechanicznych, manometrów itp.
Aviotex Legionowo - Spadochron plecowy L-2 Kadet z prawej widać zamontowany KAP3P |
Aneroid
do hermetyczna puszka z odkształcającą się membraną. Do membrany
mocowane są różne akcesoria, w przypadku radzieckiego automatu KAP 3 i
potem produkowanego w Polsce na licencji KAP3P membrana połączona była z
bolcem a tenże bolec blokował pracę mechanizmu zegarowego.
Automat,
a raczej półautomat (bo reagował tylko na wartość ciśnienia), zaczynał
swoją pracę po wyrwaniu specjalnej zawleczki. Zawleczka podłączana była
jak static line do desantowej liny na pokładzie samolotu. Przez
pierwszych parę sekund pracował mechanizm zegarowy, dość prosty,
przypominający nieco spowalniacz obrotów w zabawkach mechanicznych,
potem mógł być zablokowany przez w/w bolec z puszki aneroidowej.
Jeśli
wysokość ustawiona przez skoczka, nie została jeszcze osiągnięta, wtedy
bolec trzymał mechanizm zegarowy aż do jej uzyskania. Po przekroczeniu,
membrana wciskała się do aneroidu i uruchamiała mechanizm na kolejną
sekundę aż do momentu zwolnienia sprężyn. Gdy sprężyny się rozprężały
linka stalowa wraz ze strzemiączkiem wyrywała zawleczki spadochronu.
Niestety zawleczki spadochronu głównego a nie zapasowego.
Mechaniczny lider
Najbardziej zaawansowanym pod względem mechaniki precyzyjnej był (i jest nadal) FXC 12000 Europe. To urządzenie nie tylko reaguje na wartość ciśnienia ale również na dynamikę zmian ciśnienia. Tzn zadziała na odpowiedniej wysokości o ile zostanie przekroczona zadana prędkość. Można więc z całą stanowczością stwierdzić, że to jest AAD – Automatic Activation Device. FXC 12000 Europe to pomysł amerykańskiej firmy Astra, produkowany na licencji przez Parachutes de France. Wymaga kosztownych przeglądów co dwa lata. Jeśli jednak mamy do czynienia z lekko zamuloną grupą studentów to na pewno opłaca się go używać, bo po spracowaniu wystarczy naciągnąć sprężynę a nie wymieniać przecinak za około 120 Euro.Sentinel zamontowany na zapasie piersiowym |
Sentinel - protoplasta
Elektroniczny AAD powstał w Stanach jeszcze gdy skakano na systemach plecy-piersi. Nazywał się Sentinel i mocowany był na spadochronie zapasowym. Nic nie przecinał ale już był wybuchowy. Wypluwał umieszczony w specjalnej tulei uchwyt zapasowy z tłokiem. Patent bardzo sprytny i byłby pewnie hitem, gdyby nie krzywy uśmiech losu i rewolucja technologiczna, w której zaczęto produkować układy plecy-plecy. Cały zamysł poszedł o kant dupy. Szkoda albo nie. Elektronika i pomysł przydały się.
Nie
wiem co powstało pierwsze ale skłaniam się ku firmie Astra, która
wypuściła elektroniczny automat montowany już w tym układzie, który
znamy ze współczesnych systemów spadochronowych. Automat miał włącznik
umieszczony na uprzęży w okolicach zamków trzy kółkowych. Panel
kontrolny posiadał równiez zieloną diodę, która informowała, czy jest
włączony czy nie. Automat wyposażony był już w pirotechniczny cutter na
pętli zamykającej pokrowiec spadochronu zapasowego. Spotykany był
również w Polsce ale jego kariera została przyćmiona przez niemiecką
firmę Airtec, która pod koniec poprzedniego millenium, bodajże w 1991
wypuściła na rynek automat Cypres.
Airtec Gmbh - Cypres 2 - widać znajomy panel kontrolny tuleja przecinka i największa bryła to sam komputer |
Rewolucyjny Cypres firmy Airtec
Co tu dużo gadać niemiecka dokładność i dobra obsługa klienta zaowocowała dopracowaniem bardzo dobrego urządzenia. Choć po drodze bywały różne górki i dołki takie jak otwieranie zapasu w jadącym samochodzie w wyniku otwarcia okna i gwałtownej zmiany ciśnienia lub otwieranie zapasu, gdy obok ktoś rozmawiał przez pierwsze telefony komórkowe, to automat zyskał szacun.
Przebicie
na tej elektronice, nawet włączając zajebiaszczo dobry dział obsługi
klienta, jest ogromne. Wobec tego na rynek spadochronowy wkroczyli
naśladowcy. Zawsze za liderem podąża stado cwaniaków, którzy idą z gębą
na pączki. Najpierw powstał Vigil (jego obecnym następcą jest Vigil 2)
potem Argus (ten nie doczekał się i raczej nie doczeka się następcy),
czeski MPAAD (tu można powiedzieć, że pomysł firmy Mars był autorski) i
następca M2.
Automaty
mają wspólny zamysł techniczny, tną pętlę zamykającą pokrowiec
spadochronu zapasowego. Nie ingerują więc w działania skoczka. Trudno
też powiedzieć, że automat narusza wolność skoczka. 225 m nad wysokością
terenu lądowania zadziała Cypres i Cypres 2 to około 4 (słownie cztery)
sekundy przed szacowanym jebnięciem w ziemię. Nie ma więc co mówić, że
właśnie planowało się otwarcie spadochronu a cholerna elektronika w tym
przeszkodziła.
Można powiedzieć, że idealny automat to taki back up na fuck up. Ale nie ma nic idealnego poza miłością więc automaty niosą ze sobą różne wady. Problemy mogą czaić się w wielu miejscach. Ogólnie można by przyjąć – według zapewnień producenta, że sprzętowo są doskonałe a oprogramowanie jest niemal doskonałe.
Można powiedzieć, że idealny automat to taki back up na fuck up. Ale nie ma nic idealnego poza miłością więc automaty niosą ze sobą różne wady. Problemy mogą czaić się w wielu miejscach. Ogólnie można by przyjąć – według zapewnień producenta, że sprzętowo są doskonałe a oprogramowanie jest niemal doskonałe.
Cutter Vigil na dnie pokrowca Advance Out. Pętla (biała linka) zamykająca pokrowiec jeszcze nie nawleczona do przecinaka |
Niestety
tak raczej nie jest. Argus miał problemy z cięciem luźnej pętli
(naprężona ciachana była jak trzeba ale luźna wchodziła na bok cuttera i
tylko była nadcinana). Tu więc pojawił się olbrzymi problem natury nie
tylko technicznej ale i natury bezpieczeństwa. Trzeba bowiem rozwinąć
temat montowania przecinaka.
Część
producentów pokrowców decyduje się na montowanie ich w samym dnie
pokrowca, odcinają więc pętlę na samym jej początku. Inni montują mniej
więcej w połowie (jeśli chodzi o opór) drogi, czyli nad freebagiem w
pierwszej patce albo nad freebagiem i nad pilocikiem.
Jeśli
więc pechowiec wylosuje pokrowiec, w którym sprężyna pilocika nie
napina pętli zgodnie z zaleceniami i ma przecinak nad pilocikiem zapasu
lub choćby nad freebagiem to nie dość, że automat mu nie pomoże to w
bardzo wąski zakresie tej przygody może mu zaszkodzić.
Gdyby
bowiem, ocknął się ze stuporu na wysokości 220 metrów, gdzie
teoretycznie po wyrwaniu uchwytu od zapasu powinien nie tylko przeżyć
ale jeszcze zdrowo wylądować, to jeśli ma pecha to element tnący
przytnie pętlę i zablokuje start pilocika. Wyrwanie uchwytu nic więc nie
da.
Nie zdarzył się taki wypadek ale daje to do myślenia.
Przecinak Vigil, od lewej rtg dobre, lipnego i wygląd zewnętrzny z lewej strony opis wnętrza cuttera |
Problem z automatami jest dość poważny.
Zapasowy
spadochron oraz pokrowiec muszą przejść ostre testy zanim dostaną
aprobatę EASA wg standardów produkcji ETSO 23d. Użytkownicy wiedzą
dzięki temu, że ich zapas, który kupują był wcześniej w bardzo
przemyślny sposób darty, szargany, przeciążany, źle układany itp. I
wiedzą, że będzie działał. To samo z pokrowcem, czyli systemem. Gdyby to
było takie proste to każdy Janek albo John mógłby sobie szyć w domu
pokrowce i je sprzedawać. Taśmy i kodruda potrzebna na uszycie pokrowca
to góra paręset euro a nowy pokrowiec to 1000-2000 euro.To
się wie co się ma. A automat? Dupa blada, nic. Żadnych standardów tylko
gęby pełne frazesów. Tylko granie na emocjach skoczków, że jak nie mają
automatu to zginą a z automatem już są bezpieczni.
Fakt,
że automaty utrzymały przy życiu kilkuset skoczków, których po prostu
już by nie było, gdyby nie mieli automatu. Z drugiej strony nie wiemy
jaki wpływ na przebieg szkolenia miałby fakt nie posiadania automatu
przez studenta. Jaki też wpływ na psychikę skoczka miałoby nie
posiadanie automatu. To tylko gdybanie.
Faktem jest więc, że automaty spadochronowe nie podlegają standaryzacji produkcji. Ich używanie nie jest więc tak nieskazitelnie białe.
Najważniejszym zabezpieczeniem skoczka jest jego głowa. Rutyna, euforia, kozactwo, zmęczenie itp. to czynniki które trzeba brać pod uwagę. Zaufanie pokładane w kawałek elektroniki to zgubna droga. Ufać można tylko sobie w sprawach dotyczących własnego życia.
Nawet
jeśli mamy farta i idziemy przez świat z bagażem szczęścia karmicznego
to nie wiemy kiedy się nam skończą ludziki, należy zakładać, że
skończyły się OSTATNIM RAZEM. I teraz już może być buba. Kalkulowanie
ryzyka to sztuka, którą każdy powinien w sobie pielęgnować.
Do tego aby żyć godnie jako skoczek trzeba dbać o:
- wysoki poziom wiedzy (a nikt przecież nie wie, czego jeszcze nie wie),
- dobre odruchy psychomotoryczne (trening czyni mistrza),
- szanowane i rozumienie działania sprzętu spadochronowego,
- rozumienie ograniczeń sprzętowych i fizjologicznych,
Aby
wiedzieć minimum i rozumieć minimum potrzeba mieć z czego się uczyć i
do czego wracać w odświeżaniu wiedzy. Do tego potrzebny jest podręcznik.
A ten właśnie jest w trakcie tworzenia ;)
iwan
Uwaga! Poniżej część obrzydliwie komercyjna (nie należy do powyższego tekstu).
Więcej wiedzy spadochronowej można poznać i wzajemnie się nią wymieniać na www.forumspadochronowe.pl
szczególnie w dziale Baza Wiedzy. Pod tym kątem forum zostało
utworzone. Na razie udało się uchronić je od bezsensownych pyskówek i
jest dobrze napełnione ciekawymi informacjami.
Strona na temat zalet szkolenia się w Hiszpanii. Skoki spadochronowe w Hiszpanii
to strona nie tylko na temat skoków z samolotu ale również na temat
innych atrakcji i pobytu w słonecznej części Europy. Szczegóły dotyczące
podwyższania kwalifikacji w zimie ale i w lecie. Jak rozpocząć kurs spadochronowy i jak zdobyć licencję FAI.
Komentarze
Prześlij komentarz