Przejdź do głównej zawartości

Katastrofa w Jastarni 2016 - skok z tubą

Szanowni czytelnicy, to co poniżej zbieram to materiał roboczy. Jeśli wiecie coś więcej lub gdzieś w podanych informacjach tkwi błąd bardzo proszę o pomoc.

W zeszłym roku w Jastarni doszło do śmiertelnego w skutkach wypadku, w którym tuba splątała się ze spadochronem głównym a następnie po procedurze awaryjnej z zapasem. Skoczek w wyniku twardego lądowania zginął na miejscu.
Bardzo doświadczony spadochroniarz z dorobkiem ponad 2100 skoków (proszę o pomoc w ustaleniu dokładnej liczby), uczestnik rekordu świata w największej formacji head up, czterdziestoczteroletni, bardzo szanowany i lubiany. Zgodnie z relacją znajomych, szanował zasady bezpieczeństwa spadochronowego.

  • Data wypadku: 26 lipca 2016 
  • Mężczyzna, 44 lata, 
  • 9 lat w sporcie, liczba skoków 2100+
  • Czasza główna PD Valkyrie 84 WL 2.6
  • Pokrowiec: Javelin
  • Zapas: PD Optimum 126
  • Zestaw wyposażony był w system RSL SkyHook
  • Tuba: długość 4 metry, średnica 41 cm.

Jak doszło do wypadku

Skok trzynastoosobowej grupy freefly, w której były 3 tuby. Wysokość rozejścia około 1200 metrów. Rozejście formacji zakładało separację pionową, można przypuszczać, że spowodowane to było trudnością przemieszczania się z tubą stanowiącą duży opór aerodynamiczny. Otwarcie czaszy głównej nastąpiło na wysokości około 1000 - 800 metrów.
W trakcie otwarcia tuba splątuje się z czaszą. Tu jest kilka ważnych elementów prowadzących do takiego właśnie obrotu spraw. Tuba jest dość krótka, przez co nie pracuje ponad czaszą. Spadochron jest bardzo mocno obciążony, z mojego doświadczenia za bardzo. Valkyrie 84 z WL rzędu 2,6  przy niesymetrycznym zasłonięciu wlotów komór może być bardzo podatna na skręcenie linek i nurkowanie. Tak też się stało a tuba skręciła się z czaszą główną.
Skoczek przez jakiś czas starał się wyciągnąć tubę z czaszy głównej. Wydaje się, że trwało to zbyt długo ale na razie nie mam informacji na jakiej wysokości otwierał główny spadochron i na jakiej przystąpił do procedury awaryjnej.

Zestaw wyposażony był w system RSL SkyHook. System RSL SkyHook wyciągnął freebag zapasu, gdy spadał bokiem do strug powietrza. W wyniku tego czasza spadochronu zapasowego otworzyła się ze skręconymi linkami.
Skoczek przystąpił do procedury awaryjnej nie wypuszczając z dłoni uchwytu tuby. Trudno wytłumaczyć dlaczego popełnił ten chyba najgorszy w skutkach błąd. Być może okolicznością wpływającą na taką decyzję było położenie lądowiska i wrażenie zagrożenia zgubienia tuby. Podobnie można by wytłumaczyć zbyt długie starania wyciągnięcia tuby z czaszy, którą skoczek nabył na krótko przed fatalnym skokiem.

Nie mam informacji na temat treningu procedur awaryjnych. Temat takiego treningu pośród bardzo doświadczonych skoczków jest dość drażliwy. Posiadając licencje i skacząc na całym świecie nie można jasno określić, kiedy jest początek sezonu a więc i kiedy powinno się odświeżyć swoje odruchy psychomotoryczne.
Można jednak pokusić się o stwierdzenie, że mogło zabraknąć tego treningu. Prawidłowo realizowana procedura wymaga zaangażowania obu rąk. Tu jedną dłonią, najprawdopodobniej lewą skoczek nadal trzymał tubę. Myśl utrzymania tuby raczej powinna przegrać w obliczu decyzji o procedurze i uruchomieniu odruchu psychomotorycznego. Byłoby tak, w moim odczuciu, gdyby skoczek miał taki odruch wyrobiony. Ukształtowanie takiego odruchu wymaga jednak wielokrotnych powtórzeń z angażowaniem mięśni i wyobrażaniem sobie stanu zagrożenia. W przypadku tego skoczka upłynął długi czas od szkolenia podstawowego - 9  lat. Jeśli chodzi o przygotowanie do pierwszego skoku bardzo interesujące okazać by się mogło również to, jaką techniką był szkolony i jak przebiegał trening naziemny. W obliczu zagrożenia życia mózg może sięgać do pierwszych reakcji, które w stanie stresu przed pierwszym skokiem są mocno zakodowane.
W tym miejscu warto nadmienić, że jest pewne milczące przyzwolenie na traktowanie doświadczonych skoczków i instruktorów niejako ponad ogólnymi zasadami bezpieczeństwa, w tym właśnie regularnego treningu procedury awaryjnej. USPA zaleca aby przynajmniej raz do roku każdy skoczek, niezależnie od doświadczenia trenował w podwieszonej uprzęży. Większość ze skoczków zdaje jednak sobie sprawę, że realia nieco odbiegają od ideału. Sprzyja temu charakter szkolenia spadochronowego w Polsce, który skoncentrowany jest wokół jedynie dwóch etapów szkolenia skoczków. To szkolenie podstawowe - czyli do uzyskania świadectwa kwalifikacji oraz szkolenie do uprawnień instruktorskich. Tak więc pomiędzy 50 a 500 skokiem istnieje duża luka, w której nie ma żadnych systemów kontroli wyszkolenia skoczków. Co gorsza skoczkowie nie są przeświadczeni o potrzebie takich treningów. Jeśli nikt ich nie zmusza - jak ma to miejsce w szkoleniu podstawowym, to jedni decydują się na dobrowolny trening inni przemykają się przez organizowane na wiosnę dni bezpieczeństwa.
Decyzja o trzymaniu tuby w trakcie procedury awaryjnej była tym gorsza, że zestaw spadochronowy wyposażony był w system wspomagania otwarcia zapasu odczepianym spadochronem głównym. Po odczepieniu głównej czaszy spadochron zapasowy splątał się z tubą. Skoczek ponownie wpadł w silne obroty i uderzył w pas startowy, zmarł chwilę potem.

PD Optimum. 

Śledzę dyskusje na temat tego spadochronu zapasowego. Negatywne opinie dotyczą przedłużonego otwarcia i podatności na skręcenia linek oraz cieńszej i być może mniej wytrzymałej tkaniny.

Proponowane wnioski

  • Skoki z tubą wymagają szczególnego przygotowania. 
  • Dobór typu i rozmiaru czaszy może mieć znaczący wpływ na przebieg otwarcia spadochronu głównego, gdy skoczek decyduje się trzymać tubę. Mocno obciążone spadochrony wyczynowe mogą mieć mocno zaburzone otwarcie.
  • Wszyscy skoczkowie, przynajmniej raz do roku powinni trenować w podwieszonej uprzęży procedurę awaryjną.
  • Warto rozważyć dodatkowy trening procedury dla skoków z przedmiotami, aby skoczek utrwalił  sobie odrzucanie przedmiotu przed rozpoczęciem procedury.
  • W przypadku decyzji o trzymaniu tuby podczas otwarcia, należy rozważyć zasadność sprzęgnięcia systemu RSL (ten punkt zamierzam usunąć, gdyż nie widzę żadnych powodów, dla których warto byłoby trzymać tubę podczas ratowania)
  • W przypadku decyzji o trzymaniu tuby warto rozważyć planowane otwarcie na większej niż zwykle wysokości

Poniżej omawiam na kanale YT ten wypadek


Komentarze

  1. Przykro mi ale z przedstawionej analizy katastrofy jawi się tylko obraz popełnionych błędów przez skoczka.Utrzymanie Tuby za wszelką cenę (aby jej nie szukać) jest lenistwem ,które pociąga za sobą określone konsekwencje.Wnioski ,które są proponowane w świetle przepisów wydają się być zbyt radykalne i trudne do wyegzekwowania .Najprostszym rozwiązaniem byłoby aby skoczkowie mieli obowiązek pozbycia się tuby przed otwarciem spadochronu głównego ( niosło by to wprawdzie groźbę utraty w specyficznych warunkach tuby ale nie dochodziło by do sytuacji awaryjnych) innym rozwiązaniem byłby system składający tubę przed otwarciem spadochronu głównego lub konieczność rozpięcia systemu w trakcie skoków z tubą.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...