Skoki spadochronowe są niebezpieczne.

Bezpieczne czy nie? Co jest lepszą opcją? 


Rozważania na temat stopnia zagrożenia podczas uprawiania spadochroniarstwa są ciekawe ale zwykle nie prowadzą do zmiany opinii interlokutorów. Ci, którzy uważali, że są bezpieczne pozostają przy swoim zdaniu podobnie do tych, którzy myślą inaczej.

Oczywiście znaleźć możemy zarówno hobby bardziej jak dużo mniej niebezpieczne. Statystyki nie są takie złe, skoro ubezpieczyciele traktują np paralotniarstwo, nurkowanie jaskiniowe lub uprawiania boksu jako bardziej niebezpieczne od skoków spadochronowych.

Możemy więc uprawiać retoryczną gimnastykę i przedstawiać spadochroniarstwo jako niebezpieczne lub bezpieczne. Czy ma znaczenie jak to będziemy sprzedawać na chłonnym emocji rynku? Moim zdaniem tak. Uważam, że ważne jest, aby nazywać rzeczy po imieniu i skoki spadochronowe traktować jako zagrażające zdrowiu i życiu. Poniżej pozwolę sobie na przedstawienie dwóch opcji, gdy przekaz, który kierujemy do potencjalnie zainteresowanych skokami etykietuje spadochroniarstwo jako niebezpieczne i jako bezpieczne niezależnie od tego, jakie ono jest w swej istocie.

Niebezpieczne spadochroniarstwo

Gdy przyjmiemy taką strategię przekazu czerpiemy niemal wszelkie możliwe korzyści. Ludzie poszukują emocji, skoki spadochronowe są zaś na pozycji rozpoznawalnego zwycięzcy sportów ekstremalnych. Przekaz o zagrożeniu jest więc wiarygodny i pozytywnie sprzężony z oczekiwaniami niektórych potencjalnych klientów. Poszukując aktywności, która w jakiś sposób ma wpłynąć na zainteresowanych, można spodziewać się wstrząsu, który ma odmienić ich postrzeganie życia. Przekaz taki wydaje się być również bardziej spójny i uczciwy.

Wzmacniając wizerunek niebezpieczeństwa trafimy do osób, które umieją w życiu kalkulować ryzyko, które prawdopodobnie mają już doświadczenia z innymi niebezpiecznymi aktywnościami. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że trafimy do nieco bardziej dojrzałych emocjonalnie, dążących do świadomej samodzielności.

Oczywiście hasło "niebezpieczeństwo" przyciągnie również osoby o rysie autodestrukcyjnym. Nie mam na myśli samobójców, tylko osoby, które odczuwają wewnętrzną satysfakcję i ciągnie je do działań bardzo ryzykownych. 

Raczej na pewno stracimy segment klienteli, która "chciałaby, ale się boi", którzy potrzebują szybko poprawić swój wizerunek, załatać wewnętrzne braki, ale najlepiej nie ruszając się z kanapy i nie naraziwszy się na skutki ewentualnego błędu. To grupa, która często może być bardzo roszczeniowa, ściągająca na siebie całą uwagę, wymagająca stałej opieki i zapewnień o tym, że wszystko będzie dobrze. To również grupa, która wydaje się być bardziej narażona na sporadyczne, ale nierozerwalne ze skokami, błędy w stanie najwyższego stresu. Mam na myśli zarówno początek szkolenia, w którym stale ich oszukując można sztucznie ten poziom obniżyć oraz sytuacje awaryjne, które nie dadzą się już osłodzić iluzją bezpieczeństwa. Wtedy może dojść do tragedii.

Podczas szkolenia możemy spodziewać się podwyższonej koncentracji oraz dużej motywacji do stałego treningu. Łatwiej będzie też przekonać takich skoczków do podwyższania uprawnień, do zaangażowania w dwukierunkowy proces wymiany informacji oraz do budowania społeczności spadochronowej. Zagrożenie to potężny, naturalny napęd do działania, warto z niego korzystać. Wreszcie, bezpieczne uprawienie niebezpiecznej dyscypliny dostarcza satysfakcji, która może przenosić się na inne działania. Propagując ważne dla zdrowia i życia zasady bezpieczeństwa.

Bezpieczne spadochroniarstwo

Ten przekaz od samego początku doprowadza do konfuzji. Im bardziej inteligenta osoba, tym bardziej będzie zadziwiona takim przedstawieniem skoków spadochronowych. Dla niektórych może być to trudny do zaakceptowania dysonans poznawczy, który wykoleja im wpojony wcześniej system wartości.  Poszukujący emocji, od samego początku będą czuli się otumanieni. Śmiem twierdzić, że przekaz taki trafiać będzie bardziej do osób, które nie poświęcają wiele czasu na porządkowanie wewnętrznego odbicia rzeczywistości. 

Przy takim postawieniu sprawy, stracimy część bardziej wartościowych, pod względem szkolenia i bezpieczeństwa osób, dla których przekaz będzie zakłamany, lub zbyt mało atrakcyjny. Powiększymy zaś grono wymagających opieki tych, którzy chcieliby, ale nie są pewni, czy chcą.

Trudno oczekiwać należytej uwagi podczas szkolenia, jeżeli aktywność sama z siebie jest bezpieczna. Po co się wysilać? Po co trenować? Co więcej, czym szczególnym się ma charakteryzować środowisko spadochronowe, skoro wszystko przychodzi łatwo. To taka sama zabawa jak wyjście na imprezę. 

Widzę zatem zdecydowanie więcej zalet stawiania sportu ekstremalnego, jakim jest spadochroniarstwo, na miejscu właściwym dla takich aktywności. Jest ona z natury niebezpieczna a zdobywanie wiedzy, trening i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa znakomicie obniża ryzyko utraty zdrowia, lub śmierci.

Skąd bierze się zdumiewająca narracja o bezpiecznych skokach?

Chciałbym, aby przyczyną była ignorancja, lub brak głębszej refleksji. Jako optymista staram się tak to widzieć i wypierać hipotezę o bezmyślnej pazerności.

Nie każdy, kto zrobił skok tandemowy nadaje się na samodzielnego skoczka, tak jak nie każdy kto wykonał lot widokowy jest automatycznie kandydatem na pilota samolotu. Ale każdy, kto skoczył w tandemie wykazał się zainteresowaniem oraz udowodnił pewne zdolności finansowe. Biznesowo stanowi więc przedmiot (nomen omen) zainteresowania jako zatrzymany klient. Niezależnie od tego, czy jest to przejaw cynizmu, czy braku refleksji, moim zdaniem generuje to pewne konkretne zagrożenie: 

W sytuacjach najwyższego stresu grupa docelowa przekazu o bezpiecznym skakaniu jest dużo bardziej narażona na popełnienie fatalnego w skutkach błędu. 

 


 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skoki spadochronowe są niebezpieczne.

Bezpieczne czy nie? Co jest lepszą opcją?  Rozważania na temat stopnia zagrożenia podczas uprawiania spadochroniarstwa są ciekawe ale zwykle...