Przejdź do głównej zawartości

Głupota trwale zamocowana w ludzkiej naturze

Oczywiście, że słyszałem o tych przypadkach. Oczywiście, że widziałem różne spadochronowe przykłady tragicznej w skutkach głupoty. Niemniej jednak dalsze myślenie o tym sprawiło, że poczułem się bardziej związany z tymi głupkami.

Dziś na fejsowej grupie spadochronowej zobaczyłem film o brawurowym skoku spadochronowym bezzębnego motocyklisty w roku pańskim 1926. Fred Osborne jadąc
pięknym motocyklem skacze ze skarpy o wysokości 200 stóp (61 metrów). Spadochron uruchamia nieśpiesznie, po czym elegancko wali w glebę na nienapełnionej czaszy. Film pokazuje jakieś zamieszanie na dole, ludzie pochylają się nad leżącym, nieruchomym obiektem obok kichy, okrągłego spadochronu. Na koniec filmu chwila wywiadu ze śmiałkiem, mająca przekonać wszystkich, że skok się udał.



Być może przedwojenna lipa, może wtedy łatwiej było widzów przekonać, że faktycznie skok udał się i Fred wylądował bezpiecznie.

Bardziej znanym przykładem, który w annałach spadochroniarstwa przeszedł jako połączenie osiągnięć człowieka ptaka i wczesnego BASE jumpera jednocześnie to krótki, pionowy i szybki lot z wieży Eiffla. Franz Reichelt, austriacki wynalazca testował swój specjalny płaszcz. Wcześniej władzom zapowiedział, że będzie to zrzut manekina. 4 lutego 1912 roku przed obiektywami kamer staje jednak osobiście na krzesełku, chwilę się waha ale wchodzi na barierkę aby skoczyć.
Skacze i wbija się w trawnik na kilkanaście centymetrów.



Obaj mogą być przykładami brawurowej i tragicznej w skutkach głupoty. Nie sprawdzają zawczasu swojego nowatorskiego pomysłu przy użyciu manekinów. Nie mierzą, nie kalkulują, nie rozważają - oni po prostu wchodzą na scenę przygotowaną dla śmiałków i pozostaje po nich od razu historia.

Dziś łatwo jest ocenić to jako przejaw braku rozsądku. Jednak charakter człowieka pozostaje niezmienny. To, że po nagłośnieniu takiej akcji, część ludzi przestanie testować swoje stroje skacząc od razu z dużej wysokości nie zmienia faktu istnienia głupoty. Głupotę tą mogą potwierdzać napisy na kostiumach supermana. Ten strój nie umożliwia latania - to trzeba napisać bo można być niemal pewnym, że w wielotysięcznym tłumie jednak znajdzie się jakiś przygłup, który poczuje siłę i nieleczoną anginę - walnie z okna aby poczuć się jak obrońca USA.

Po latach obserwowania skoczków będę ostatnim, który powie - skoczkowie są rozsądniejsi, oni tacy mądrzejsi są. Oni kalkulują ryzyko, myślą, przewidują. Taa, akurat. Srata tata, przypuszczam, że stężenie głupoty może być bardzo podobne. Ujawnia się ona tu i ówdzie. Czytamy potem o jakiś przedziwnych katastrofach jak to gościu skacze ze skały i wali w ziemię bo nie miał podłączonego pilocika - wydaje się to bzdurą? No to proszę ostatnio rządzi film, w którym takiemu śmiałkowi się udaje. Ma dość wysokości i chęci życia, że szarpiąc co popadnie udaje mu się otworzyć spadochron. Jest niemal bohaterem.

Jeśli więc głupota jest w ludziach, to dlaczego miałoby jej nie być we mnie? Jeśli obserwuję, że ludzie głupieją to jakim prawem odmawiam sobie uczestnictwa w tym procesie? Czy bardziej niebezpieczne jest przeświadczenie o zdrowym rozsądku, czy też nadanie sobie prawa do obecności gatunkowej głupoty. No i fundamentalne pytanie, czy głupek może być samoświadomy swojej głupoty?

A Ty jesteś głupi/głupia czy rozsądny/rozsądna?

Komentarze

  1. Codziennie dziękuję Losowi że jestem głupi. To niezwykle ułatwia życie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...