Przejdź do głównej zawartości

Epilepsja i skoki spadochronowe

Padaczka to choroba neurologiczna, w której zaburzone zostaje funkcjonowanie grup neuronów skupionych w określonych częściach mózgu. Przy nadmiernym ich pobudzeniu dochodzi do swego rodzaju przepięć, które mogą rozszerzać się na większe obszary kory mózgowej.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych efektów takich przepięć jest atak padaczkowy. Podczas takiego ataku może nastąpić utrata przytomności, dochodzi do napięcia mięśni całego ciała, mogą wystąpić kłopoty z oddychaniem i sinienie, chory może przygryźć sobie język czy też bezwiednie oddać mocz. Po napadzie jest rozkojarzony i zwykle senny. 

Padaczka jest chorobą nieuleczalną lecz w niemal 70% przypadków ataki mogą być kontrolowane poprzez stosowaniem leków.



Zastanawiając się nad tą chorobą w zestawieniu ze skokami spadochronowymi pierwszą reakcją byłoby zabronienie wykonywania skoków chorym. To oczywiście niweluje problem środowiska spadochronowego.
Choroba jest jednak dość podstępna, może wystąpić w różnych etapach życia. Może dopaść skoczka, gdy jest już doświadczony. Wtedy rezygnacja ze skoków może wydawać się niezwykle trudna. 

Skoki są aktywnością niszową. Spektakularną, nośną dla mediów ale mimo wszystko bardzo rzadko uprawianą. Można więc podpatrzeć rozwiązania, które stosowane są w podobnych, ale dużo częstszych przypadkach. Choćby epilepsja versus prowadzenie pojazdów mechanicznych.

Dyrektywy unijne wytyczają tu pewien standard, który siłą rzeczy przenosił się będzie na funkcjonowanie kierowców dla znalezienia wspólnego bezpieczeństwa i komfortu, zarówno chorych jak i zdrowych, którzy nie chcieliby mieć przed sobą pędzącego na czołowe zderzenie samochodu z kierowcą w trakcie ataku epileptycznego.
Podobnie nie chcielibyśmy widzieć skoczka lądującego bezwładnie w trudnym terenie. Oczywiście, że zagrożenie dla osób trzecich, związane z prowadzeniem pojazdów mechanicznych w zestawieniu z uprawianiem spadochroniarstwa jest dużo większe. Ale skoki są bardziej niszowe więc są bardziej na świeczniku.

Jak więc traktuje się kierowców epileptyków?
Do kursu prawa jazdy może przystąpić osoba chora na padaczkę jeśli przedstawi zaświadczenie lekarskie o tym, że nie wystąpiły u niej ataki w ciągu dwóch lat.
Jeśli nastąpił tylko jeden, pierwszy atak, to osoba może przystąpić do kursu z zaświadczeniem o leczeniu i minimum jednym roku bez ataku.

Czego mogą spodziewać się chorzy skoczkowie?
Tego samego. Jeśli nastąpił atak, to trzeba na rok dać sobie na wstrzymanie i niewątpliwie zająć się swoim zdrowiem. Jeśli leczenie rokuje i napady nie powtarzają się można wrócić do aktywności. Wydaje mi się, że trzeba pomyśleć o pewnym przewartościowaniu swojego życia. Atak w powietrzu może skończyć się śmiercią. Oczywiście każdy skok może skończyć się śmiercią ale lot bez przytomności, w drgawkach, z wyprężonym ciałem, lądowanie w takim stanie - to przecież koszmar.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...