Dziś w tym krótkim wpisie (myślę, że będzie krótki, no chyba, że mnie poniesie) chciałbym wytłumaczyć, dlaczego obecność bliskich osób na szkoleniu podstawowym może stanowić kłopot dla ucznia.
Dając szerszy wybór ograniczają jednak czas na ich realizację. To paskudne zestawienie choć być może lepsze niż masa wolnego czasu i skrajnie zawężone możliwości z powodu braku miedzi*.
Zapracowany, kochający ale i chcący aktywnie wypocząć człowiek jest więc rozdarty. W najlepszej więc wierze wpada na pomysł połączenia tych rzeczy razem. Ten pozornie genialny pomysł: "zabieram swoją bliską osobę ze sobą, będziemy mieli razem wakacje a ja zrobię sobie kurs!" będzie jednak niósł pewne komplikacje.
Otóż tak nie jest. Między innymi dlatego jesteśmy skłonni robić głupsze rzeczy, gdy ktoś nas obserwuje i przyklaskuje naszym wygłupom. Z tego samego powodu posiadając włączoną kamerę jakiejkolwiek maści, wstępuje w nas duch kolorowego stempla ponadczasowości. Kamera uwiecznia nas na tle rzeczywistości, co zaburza mniej lub bardziej (raczej bardziej) naszą percepcję, analizę i reakcje.
Bliska osoba, choćby najpotężniej życzliwa i bez jakichkolwiek znamion bycia bluszczem, mimo tych cudownych cech charakteru odciąga uwagę ucznia. Jest (być może milczącym) ale sędzią. Wyroki może wydawać tym bardziej sprawiedliwe im dłużej zna ucznia. Jeśli zna krótko - to mamy do czynienia z niepohamowanym tańcem na tle hormonalnoseksualnym. Podobnie niszczącym koncentrację.
Często osoba towarzysząca czuje się zepchnięta poza krąg zainteresowania. Zaczyna więc na siłę zwracać na siebie uwagę, co nieraz jest krępujące dla ucznia, szczególnie jeśli takie manewry odbywają się podczas zajęć szkoleniowych
Jeśli serce jest głośniejsze od rozumu albo ramy dostępnego czasu są ciaśniejsze niż ustawa przewiduje, warto ustalić sobie pewne kwestie:
*Miedź potocznie określa pieniądze. Miedziaki, klepaki. Znana jest mądrość ludowa: "kto nie ma miedzi, ten w domu na dupie siedzi".
Najsampierw jednak zastanówmy się jak dochodzi do takiej sytuacji.
Ktoś, kogo stać na szkolenie AFF zazwyczaj pracuje. Nie mam tu na myśli zawodu "syn, córka". Chodzi o to, że ktoś taki spędza dużo czasu pielęgnując aktywności zawodowe, w wyniku których uzyskuje profity pieniężne. Te zaś dają mu możliwości szerszego wyboru form wypoczynku.Dając szerszy wybór ograniczają jednak czas na ich realizację. To paskudne zestawienie choć być może lepsze niż masa wolnego czasu i skrajnie zawężone możliwości z powodu braku miedzi*.
Jest praca, są pieniądze ale jest też deficyt wolnego czasu
To dość popularne zestawienie. Nie można jednak zapominać, że nawet zapracowany człowiek ma prawo do miłości. Ma potrzebę spędzania czasu z bliskimi. Tu zaczyna więc szerokie spektrum możliwych wyborów zahaczać niebezpiecznie o relacje międzyludzkie, które funkcjonują w oparciu o te same resztki czasu wygospodarowane pomiędzy aktywnościami zawodowymi.Zapracowany, kochający ale i chcący aktywnie wypocząć człowiek jest więc rozdarty. W najlepszej więc wierze wpada na pomysł połączenia tych rzeczy razem. Ten pozornie genialny pomysł: "zabieram swoją bliską osobę ze sobą, będziemy mieli razem wakacje a ja zrobię sobie kurs!" będzie jednak niósł pewne komplikacje.
Komplikacje związane z obecnością bliskiej osoby na kursie spadochronowym
Wszystko bierze się z iluzji, która toczy każdego z nas. Wydaje nam się, że jesteśmy wolni, że umiemy nie pozostawać w zależnościach pomiędzy nami samymi a otaczającą rzeczywistością, ze szczególnym uwzględnieniem ludzi dookoła nas.Otóż tak nie jest. Między innymi dlatego jesteśmy skłonni robić głupsze rzeczy, gdy ktoś nas obserwuje i przyklaskuje naszym wygłupom. Z tego samego powodu posiadając włączoną kamerę jakiejkolwiek maści, wstępuje w nas duch kolorowego stempla ponadczasowości. Kamera uwiecznia nas na tle rzeczywistości, co zaburza mniej lub bardziej (raczej bardziej) naszą percepcję, analizę i reakcje.
Bliska osoba, choćby najpotężniej życzliwa i bez jakichkolwiek znamion bycia bluszczem, mimo tych cudownych cech charakteru odciąga uwagę ucznia. Jest (być może milczącym) ale sędzią. Wyroki może wydawać tym bardziej sprawiedliwe im dłużej zna ucznia. Jeśli zna krótko - to mamy do czynienia z niepohamowanym tańcem na tle hormonalnoseksualnym. Podobnie niszczącym koncentrację.
Kurs spadochronowy to nowe otoczenie, nowe zasady. Wiedza i umiejętności potrzebne do przeżycia w zdrowiu. Czasem wymagają one pozbycia się noszonej na co dzień maski. Właśnie po to, aby zachować 100% możliwych zasobów CPU. Przed bliską osobą trudno będzie zachować elastyczność, dostosować się do tego co nowe.
Często osoba towarzysząca czuje się zepchnięta poza krąg zainteresowania. Zaczyna więc na siłę zwracać na siebie uwagę, co nieraz jest krępujące dla ucznia, szczególnie jeśli takie manewry odbywają się podczas zajęć szkoleniowych
Odradzam lub radzę - wybór pozostawiam zainteresowanym szkoleniem
Odradzam zabierania ze sobą na szkolenie podstawowe osoby towarzyszącej. Z obserwacji wynika, że uczeń lepiej się koncentruje i sprawniej zalicza szkolenie. Na drugi wyjazd - to już zupełnie inna sprawa.Jeśli serce jest głośniejsze od rozumu albo ramy dostępnego czasu są ciaśniejsze niż ustawa przewiduje, warto ustalić sobie pewne kwestie:
- Czas podzielić trzeba na szkolenie i na czas wspólny - mieszanie tych rzeczy to dwustronna katastrofa i dla szkolenia, i dla wspólnego wypoczynku
- Pytania na temat przebiegu szkolenia nie powinny być zadawane. Jeśli uczeń chce poinformować o tym, co się dzieje to inicjatywa wypływa od niego,
- Osoba towarzysząca musi zdawać sobie sprawę z tego, że uczeń może zachowywać się inaczej w nowej grupie niż np w pracy jako prezes albo ojciec rodziny w domu - tu jest uczniem i najlepsza postawa, która jest efektywna w przekazie wiedzy to wyciszenie, koncentracja i poszanowanie nowych zasad
- Osoba towarzysząca powinna wykazać się poskromieniem swojego ego i nie ściąganiem na siebie uwagi, która jest potrzebna uczniowi do zdobywania jego wiedzy
*Miedź potocznie określa pieniądze. Miedziaki, klepaki. Znana jest mądrość ludowa: "kto nie ma miedzi, ten w domu na dupie siedzi".
Komentarze
Prześlij komentarz