Przejdź do głównej zawartości

Pytania do Iwana: Kontynuowanie szkolenia podstawowego

Oto pytanie, które co jakiś czas otrzymuję:

Czy mogę kontynuować szkolenie, skoro nie uzyskałem świadectwa kwalifikacji?

Oto odpowiedź:

Tak. Skoro szkolę ludzi od podstaw to nie może stanowić dla mnie przeszkody to, że ktoś posiada już pewne umiejętności. Będę kontynuował takie szkolenie.

A teraz wyjaśnię na jakich zasadach.
Niezależnie od tego, czy ktoś ma 1 skok (słownie jeden), czy ma ich 30, gdy przyjeżdża do Atmosfery może liczyć na pełne szkolenie teoretyczne i przygotowanie naziemne przed skokiem kontrolnym.
Skok kontrolny jest wymagany na strefie, na której działa Atmosfera. Dlatego wykorzystuję to na korzyść naszych gości. Mam ocenić umiejętności, lub poza oceną umiejętności przeprowadzić dodatkowe ćwiczenia w powietrzu. I tak:
  • Jeśli to jest kontynuacja AFF to poziom skoku AFF dobieram do ostatniego poziomu ze szkolenia w poprzednim ośrodku spadochronowym z uwzględnieniem przerwy. Najchętniej, jeśli mi na to pozwala poprzednia kariera skoczka zaczynam od poziomu 4, czyli wyjście w kontakcie i obroty bez trzymania. To uniwersalny sposób sprawdzenia umiejętności skoczka.
  • Jeśli to kontynuacja szkolenia SL, czyli na linę, lub IAD to dobiorę ćwiczenia i dostosuję do szkolenia AFF - bo tylko taką metodą obecnie szkolę,
  • Jeśli skoczek ma już zaliczony AFF to skok kontrolny jest skokiem poziomu 7 lub pierwszym skokiem coachowanym do licencji A. Tu program będzie uzależniony od liczby samodzielnych skoków oraz przerwą od ostatniej aktywności w powietrzu.

Do kontynuacji szkolenia używam radia, nawet jeśli skoczek zaklina się, że lądowania wychodziły mu bosko. Tak się składa, że moim zawodem, z którego żyję jest szkolenie. Uszkodzony skoczek jest dla mnie porażką i stratami finansowymi. Gdybym miał swój prywatny szpital może bym traktował to inaczej (i gdybym miał sumienie wystrugane z kaczego łajna)
Aha, studenci Atmosfery, czy to zaczynający od 0 czy od innej liczby skoków mają zawsze wsparcie w uzupełnianiu wiedzy, dostęp do treningów itp. Tak, mam dla Was czas. Nie, nie robię tandemów (wiem, że niektórym tego brak ;p). Nie, nie szkolę dużych grup, lubię szkolenie kameralne, w którym jestem w interakcji ze studentem. Tak lubię szkolić, tak mogę szkolić i tak szkolę. I dobrze mi z tym ;)

Do licencji

Pierwszą licencją honorowaną na całym świecie (poza Pomroczną) jest A zgodne z FAI. W Atmosferze licencjonujemy zgodnie z programem USPA. Do licencji A trzeba mieć 25 skoków, umieć ułożyć spadochron, wykonać Hop&Pop oraz 3-5 skoków coachowanych. A to dlatego, że z licencją A USPA można bawić się z innymi. Nie można więc sobie takiej zabawy wyobrazić bez pewnych istotnych umiejętności.

W Pomrocznej zostanie uznana (bez żadnego łaskawego pierdnięcia) licencja B USPA, do której, poza w/w warunkami należy przeprowadzić trening wodny. To skok w uprzęży ze spadochronem (treningowym) do wody, czyli basenu w naszej bazie i oswobodzenie się. Trzeba też doskakać do 50.

Z taką licencją jesteście panami swoich wyborów. Skaczecie gdzie chcecie.

Uwaga! W trakcie szkolenia kontynuowanego w Atmosferze możecie skakać wszędzie tam, gdzie Wam pozwolą. To dodatkowe doświadczenia i umiejętności. Zasugeruję też, gdzie zajmą się Wami lepiej, a gdzie prawdopodobnie będziecie tylko zapchajdziurami pomiędzy tandemami. Ta wiedza, tak ważna dla komfortu - zupełnie gratis.

ps. Jak można powiedzieć skoczkowi, że NIE MOŻE skakać gdzie indziej, jeśli nie będzie mieć więcej niż 50 skoków? Co za lipa?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...