Przejdź do głównej zawartości

Kolejna tragedia. Śmierć i poważne obrażenia. Zmowa milczenia

Kolejny znajomy odszedł bezpowrotnie, choć był młody i powinien dalej żyć.

Krótka i zwięzła informacja ze strony aeroklubu warszawskiego:
29.06.2014 - katastrofa
Skok w formacji na zadanie RW-6. Po wykonaniu zadania, skoczkowie przystapili do rozejścia na wysokości ok. 1200 - 1300 m. Podczas otwierania spadochronów głównych, dwóch skoczków się zderzyło. Na skutek mocnego zderzenia skoczkowie odnieśli poważne obrażenia.
Obaj skoczkowie lądowali na otwartych spadochronach - jeden w okolicach wskaźnika wiatru "rękawa", z obrażeniami kończyn dolnych i miednicy, drugi ok. 200 m za pasem startowym, w zbożu. Wezwano pogotowie ratunkowe i śmigłowiec LPR. Pomimo reanimacji skoczek który wylądował w zbożu nie przeżył, drugi został przewieziony do szpitala.
Przyczyna -prawdopodobnie zbyt mała separacja po rozejściu, która podczas otwarcia czasz spadochronów głównych na kierunku zbieżnym, doprowadziła do zderzenia skoczków. 
Profilaktyka - wnioski ustali PKBWL 
doświadczenie i użyty sprzęt
skoczek - ŚK/INS
spadochron - Icarus Canopies 2 129/Fusion 150
zapasowy - Optimum 143/ R-Max 138
pokrowiec - Vector Micron/Wings

ilość skoków - 1146/1515

Niewysłowiony ból

Tragedia i ból dla rodziny, który tak trudno sobie choćby wyobrazić. Niepewność i cierpienie dla drugiej rodziny. Doświadczeni skoczkowie, moi znajomi, którzy padli ofiarą statystyki, losu plotącego warkocze zdarzeń. Już tyle twarzy przewija się z moich wspomnieniach, sympatycznych ludzi, którzy nigdy nie wrócą. Dopadła ich pułapka mechaniki losu. Splot bardzo wielu drobnych elementów, które razem domknęły się w katastrofie. 

Nie da się wyeliminować śmierci z życia tak jak nie da się żyć bez śmierci

Można jednak lawirować pomiędzy pułapkami, uczyć się wrażliwości, rozsądku, korzystać z intuicji. Korzystać z błędów, które popełnili inni aby samemu być może być bardziej bezpiecznym. Gdyby ludzie polubili myślenie o konsekwencjach, gdyby w psychice każdego z nas zagnieździła się myśl, że za każdym razem, cokolwiek robimy, ryzykujemy. A jeśli ryzykujemy, co samo w sobie nie jest przecież niczym złym, to powinniśmy kalkulować ryzyko zawczasu. Tragedie są zmaterializowaniem szeregu zdarzeń, które dopadają każdego z nas. Tylko szczęście, koncentracja, zdrowy rozsądek, ślepy fart, pomocna dłoń pomagają nam przerwać ten łańcuch zdarzeń - zanim nastąpi najgorsze. Najgorsze to lekcja ostateczna, z której nie dane nam już wyciągnąć wniosków.

Zmowa milczenia

Historia Polski jest pogmatwana. Zdrady, chybione powstania, ucisk, brak więzi z władzą, czy to narzuconą odgórnie, czy to wybraną demokratycznie. To wszystko powoduje, że ten, kto informuje postrzegany jest jako donosiciel.
Gdy emocje są silne, to ziemia jest chłonna i żyzna, świadomość otwarta i gotowa na nanoszenie poprawek. Emocje, tragedie, ból otwierają oczy, przebudowują naszą percepcję. To czas przemian, po którym znowu popadamy w marazm, w codzienną zajebistość, poczucie bezpieczeństwa i bycia zupełnie niezwiązanymi z warkoczem zdarzeń.

Zmowa milczenia to wcale nie szok. To problem, który jak inne detale dokłada się do kolejnych tragedii. Proces myślenia, proces analizy i wyciąganie wniosków są ważne a nie rady, wykresy i gotowe wnioski. Najważniejszym procesem bezpieczeństwa jest myślenie. Każdy ma do tego nie tylko prawo ale winien mieć taki obowiązek. Każdy jest odpowiedzialny za swoje życie i bezpieczeństwo. Nie ma prawdy absolutnej. Każdy ma swoją prawdę. Opieranie się o czyjąś prawdę niesie niepotrzebne ryzyko.
Nie wolno czekać na czyjeś wnioski. Warto je konfrontować ze swoimi, ale to proces wyciągania wniosków jest najbardziej istotny.

A każdy detal jest ważny. Nie ma nic nieistotnego, gdy dochodzi do katastrofy. Nawet rozmowy sprzed miesięcy, nawet szkolenie podstawowe, nawet żarty i zakłady, wszystko. 
Misterium życia, gdzie każdy jest jedynym władcą odpowiedzialnym za jedynego poddanego, w jednym królestwie, do którego nie ma powrotu po przypadkowej banicji.

Komentarze

  1. Na forumspadochronowym.pl przybywa detali dotyczących tego tragicznego skoku
    http://forumspadochronowe.pl/viewtopic.php?f=43&t=2648

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...