Przejdź do głównej zawartości

100 skoczków - Rekord Polski!

Wspaniałe zdjęcie od skydive.pl

Gratulacje!

W pięknym stylu, już na początku imprezy figura została zamknięta, sędziowie zatwierdzili. Polska ma więc nowy rekord i to rekord, który świadczy o poziomie i przygotowaniu. Na wstępie więc gratulacje dla uczestników i wyrazy szacunku dla organizatorów.
Widać już doświadczenie, profesjonalne przygotowanie i realizowanie celów pomimo kłód rzucanych gdzieniegdzie pod nogi. Zapał i konsekwentne realizowanie zamiarów. Wśród ponad setki, która przyczyniła się do zbudowania tej biało czerwonej figury pewnie kilkadziesiąt osób wspomagających organizację. Wśród tych kilkudziesięciu zapewne kilkanaście, które od dłuższego czasu pracowały nad profesjonalnym przebiegiem całego przedsięwzięcia. Wśród tych kilkunastu kilka, które są spiritus movens. Napędzają całość swoją energią i zamieniają coś, co jest bladym pomysłem w zupełnie materialny sukces. Dla tych kilku osób chciałbym wyrazić szczególny szacunek, bo widzę w ich pracy być może więcej, niż na pierwszy rzut oka jest to dostrzegane



Nie pierwszy to rekord

Były już wcześniej udane próby bicia rekordowej liczby skoczków w powietrzu. Miałem okazję uczestniczyć i obserwować te przedsięwzięca i chciałbym powiedzieć, że to była zupełnie inna jakość. Z wiekiem człowiek koloryzuje przeszłość, ale tu nie ma co koloryzować. To były czyny pokazowe. Weźmy się i zróbmy. Łapanka połączona z kolesiostwem. Skoki może i były skuteczne ale styl mizerny. Nie było też tego, co dla mnie, z punktu widzenia szkoleniowca, jest najważniejsze - szacunku do treningu.
To przygotowanie się do bicia rekordu, to wspólne treningi, doskonalenie kadry i zawodników, to wpajanie zasad, to wreszcie powtarzalność imprez jest tu najważniejsza. I teraz to jest rekord! To, czy to 80, 100, czy 120 to w moim mniemaniu mało istotne, ale profesjonalne przygotowanie - rewelacja.

Medialnie kunszt

Nagłośnienie imprezy, tak jak pozostały przedsięwzięć podejmowanych przez budowniczych Skydive.Pl jest czymś niesamowitym. Przez to też przeziera solidność i olbrzymi wkład sensownej pracy. Połączenie 100 z Rekordem Kobiet - to manewr, który ma szansę zmienić postrzeganie spadochroniarstwa w Polsce jako aktywności typowo męskiej - bo przecież tak w istocie nie jest. Teraz, takie materiały prasowe i filmowe to woda na młyn mediów, które w swej działalności promują aktywność kobiet. Bomba.

Odrobina wstydu i zażenowania

Nie rozumiem jak nie wstyd urzędnikom, że takie przedsięwzięcie jest organizowane poza granicami RP? W swej bezwładności napędzanej regularnymi pensjami zapominają jaka jest ich rola w lotnictwie cywilnym. Jakby nie patrzeć nadal przenoszą obrzydliwego wirusa władzy urzędniczej, niechciejstwa, blokowania i niemocy, aby w czymś pomóc. Doskonale potrafią blokować ale nie mają żadnej kreatywności aby rozwiązać problem. Typowe biurokratyczne kleszcze. Mogę spokojnie to napisać, bo znam, działałem, spotkałem i skakałem przez kłody. Ale w przypadku kolejnej imprezy takiego formatu można powiedzieć otwarcie - to skandal!

Długofalowe pozytywy

Ten kawałek zostawiłem na deser. Dla mnie jest najważniejszy. Od lat obserwuję jak skoczkowie rozsypują swój potencjał. Po rozpoczęciu przygody ze skokami, po ukończeniu kursu zaczynają odpadać bardzo szybko. Brakuje im spoiwa, czegoś co da zapał, co zachęci do pogłębiania wiedzy i budowania umiejętności, czegoś co da impuls do wspólnej zabawy. Teraz, po kolejnej imprezie wielkiego formatu, na każdej polskiej strefie są uczestnicy tego Rekordu. Nie tylko zachęcą ale i przekażą wiedzę, bo nie da się mieć wiedzy i nie dzielić się wiedzą. Można co najwyżej udawać, że się wie i wtedy nic nie ma do przekazania dalej. Teraz jest szansa, że ludzie będą skakali dłużej, że rotacja zmieni swój promień, co bezpośrednio przełoży się na bezpieczeństwo. Ukierunkowany rozwój, utrzymanie średniej kadry w grupie skoczków to fundament bezpieczeństwa, to jedna z dróg zapełnienia luki szkoleniowej. I za to szczególnie dziękuję. I za to szczególnie dziękuję kilku osobom które osobiście znam. Dafi, Heniu, Mahoo, Widget - dziękuje, zrobiliście wspaniałą robotę!
(ps, chyba przyjadę na następny Big Way ;))

Komentarze

  1. Masz w tym pewien udział. Tych którzy pod twoim nadzorem stawiali pierwsze kroki w skydivingu widzę tutaj całkiem sporo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zapomniałeś o szpileczce w dupę urzędników ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to wstyd i żenada. Taka atrakcyjna impreza robiona poza granicami, jeszcze rozumiem, gdyby chodziło o pogodę ale w Czechach aż tak lepsza nie jest. Dali dupy na całej długości, winnych jak zwykle nie ma i trzeba o tym mówić. Mi oczywiście jest łatwiej bo siedzę w Hiszpanii i mogą mi naskoczyć, rozumiem zaś, że nadal w Polsce boją się prowadzący szkolenia, że będą im potem utrudniać urzędnicy. Szkoda, że tak nadal jest.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...