Jak pamiętam całość brzmiała mniej więcej tak: "Leniwy, szemrany baleron, w świni i patyku. Siodła i lipa w prądzie"
Niektóre grupy chcą się wyróżniać od innych stosując slang. Księgowe, aby robić mocne wrażenie. Złodzieje. Ale także i spadochroniarze.
Opowiem więc krótką historyjkę, która mogłaby by zaczynać się "szłem łonką, kwiatki pachły..." Ale to już jest znane.
Wyszedłem na ogon. To były proste erwuszki. Trochę mnie gibło, więc na chwilę wydłużyłem ręce a skróciłem nogi, nie leciałem na płasko. Gdy się ustabilizowałem to wydłużyłem nogi ile się da, sam sobie obciągnąłem palce u nóg i to podczas spadania! Nigdy nie miałem jeszcze takich długich nóg, chyba ze 2,5 metra miały. Za to ręce skróciłem i schowały się do rękawów kombinezonu.
Prułem do przodu koszmarnie prędko. Poliki mi furkotały i urwało mi złoty krzyżyk na kajdanie. Przywaliłem tak, że poskładałem bazę. Normalnie kocioł, ludzie latali w kwarglach, paru przepadło, jeden z dołu zaczął puchnąć. Tak puchł aż pękł, to chyba był Zdzisiek. Było czadowo, trochę pękły mi gogle i spadł kask, wszyscy otworzyli spadaki to i ja też.
Jakoś miękko się otworzyłem. Patrzę do góry a tam grucha, a może kicha? Na pewno nie kalarior. Widziałem słabo bo oczy mi załzawiły od pękniętych gogli. Ale było kiepsko. Będę musiał się wypiąć, pomyślałem. Złapałem się za wypinanie, pociągnąłem kable żółte, te które wypinają trzykółka, a może okręgi i zwaliłem tą gruchę! Pociągnałem zaraz potem zapas. Uff otworzył się. Odhamowałem go i z nerwów zacząłem zaciągać. Zaciągałem tak pa ruski, tak kresuowo, zacjągałem sterówki, aby sobie polatać. Wylądowałem i co, i nic. Luzik.
Niektóre grupy chcą się wyróżniać od innych stosując slang. Księgowe, aby robić mocne wrażenie. Złodzieje. Ale także i spadochroniarze.
Opowiem więc krótką historyjkę, która mogłaby by zaczynać się "szłem łonką, kwiatki pachły..." Ale to już jest znane.
Wyszedłem na ogon. To były proste erwuszki. Trochę mnie gibło, więc na chwilę wydłużyłem ręce a skróciłem nogi, nie leciałem na płasko. Gdy się ustabilizowałem to wydłużyłem nogi ile się da, sam sobie obciągnąłem palce u nóg i to podczas spadania! Nigdy nie miałem jeszcze takich długich nóg, chyba ze 2,5 metra miały. Za to ręce skróciłem i schowały się do rękawów kombinezonu.
Prułem do przodu koszmarnie prędko. Poliki mi furkotały i urwało mi złoty krzyżyk na kajdanie. Przywaliłem tak, że poskładałem bazę. Normalnie kocioł, ludzie latali w kwarglach, paru przepadło, jeden z dołu zaczął puchnąć. Tak puchł aż pękł, to chyba był Zdzisiek. Było czadowo, trochę pękły mi gogle i spadł kask, wszyscy otworzyli spadaki to i ja też.
Jakoś miękko się otworzyłem. Patrzę do góry a tam grucha, a może kicha? Na pewno nie kalarior. Widziałem słabo bo oczy mi załzawiły od pękniętych gogli. Ale było kiepsko. Będę musiał się wypiąć, pomyślałem. Złapałem się za wypinanie, pociągnąłem kable żółte, te które wypinają trzykółka, a może okręgi i zwaliłem tą gruchę! Pociągnałem zaraz potem zapas. Uff otworzył się. Odhamowałem go i z nerwów zacząłem zaciągać. Zaciągałem tak pa ruski, tak kresuowo, zacjągałem sterówki, aby sobie polatać. Wylądowałem i co, i nic. Luzik.
Lukałem na to jak nakurwiałeś w dajwie. To jest git miejscówka ten ostatni dajver! można się wypierdzieć w samolot i żaden jełop nic nie powie. Ale kurwa , przyjebanie w bazę aż poskładało to słaba chujnia. Zaden gieroj tego nie zdziała, bo na ziemi dostaniesz zjeby aż ci uszami pójdzie. chociaż najwyżej wyjebią cię z grupy, ale i tak będziesz miał wyjebane, bo w końcu miałeś strzał i się nie zesrałeś. Ale moralniak będzie; w końcu ludzie napierdalają w korpo, albo tyrają na swoim zagonie i nikt nie ma życzenia żeby jakiś zjeb spierdolił dżamp, bo się kurwa napędził ja ruski bimbrem. Więc się kurwa ogarnij, zrzuć piórska za wachlarze i nie napierdalaj, tylko stap bifor ju goł i huj.
OdpowiedzUsuńJesteście nieznośni ;-p
OdpowiedzUsuń