Przejdź do głównej zawartości

Nie schowamy się przed życiem, nawet jeśli boimy się śmierci

Skaczemy nie wiedząc co czeka nas za zakrętem życia. Nie wymigamy się z życia i zamiłowań, których drogą podążamy. 
Nie uciekniemy od naszego życia. Nie schowamy się za swoich bliskich, bo nie są oni w stanie ponieść takiego ciężaru jak zmiana naszego losu. 
Idąc swoją samotną, choć splecioną z innymi ścieżką życia możemy zadać ból przedwczesnym wyjściem z gry.
Możemy zostawić po sobie sieroty i wdowy. Cień wspomnień i smak przeszłości, gdzie ból łączy się coraz mniej realnymi odbiciami radości.

W ciągu ostatnich dwóch weekendów straciliśmy 12 osób. Pozostały po nich rodziny, które potrzebują wsparcia. Psychologicznego, materialnego i prawnego. Jest fundacja, która zajmuje się ludźmi w takiej potrzebie 

To fundacja założona przez wdowę po himalaiście, który osierocił dwójkę dzieci. Teraz żona idzie ścieżką, której przyświeca pomoc dla zszokowanych zmianą losu.


Gorąco polecam lekturę tekstu o żałobie, o jej znaczeniu, o wadze jej przeżycia. Dziś, patrząc po odsłonach wpisu "Memento mori" mogę wnioskować, że skoczkowie nie potrafią pogodzić się z tą tragedią. Musimy przeżyć swoją żałobę, jakże mniejszą od żałoby rodzin ale subiektywnie wielką, bo związaną z pasją, z zamiłowaniem, które rozjaśnia codzienność. 

Czasem jednak krok za daleko może odebrać nam piękno tej szarej codzienności.

Gosia i Rafał tworzyli rodzinne przedsiębiorstwo w najbardziej zwariowanym sektorze, ryzykownym, trudnym do skalkulowania. Wychodzili naprzeciw oczekiwaniom pasjonatów osamotnionych w aktywności ekstremalnej. Postawili wszystko na jedną kartę, całe doświadczenie, wszystko co materialne, całe zmęczenie i przegrali. Przegrali życie.

Boimy się swojej śmierci, boimy się śmierci najbliższych. Można stracić więcej. Można stracić bliskich i sens życia. Nie mamy żadnych stowarzyszeń, które dbają o skoczków a mamy chęć niesienia pomocy...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...