Przejdź do głównej zawartości

Trochę o rozejściach formacji - dla początkujących skoczków

Prawem prędkości dla motocyklisty jest możliwość hamowania. Prawem budowania formacji jest umiejętność bezpiecznego rozejścia. Rozejście jest najbardziej istotnym elementem całego skoku, nawet jeśli chodzi o formację dwuosobową.
Początkujący skoczek może sobie z tego nie zdawać sprawy. Jeśli połączymy tą nieświadomość z nadal mizernymi umiejętnościami, okazać się może że ryzyko w skoku rośnie bardzo gwałtownie.

Odpowiednia wysokość rozejścia nie zawsze będzie oznaczać, że wyżej to lepiej. Tak można powiedzieć, jeśli z samolotu, podczas wyrzutu, skacze tylko jedna grupa. Jeśli grup jest więcej, to choć oddalamy się od centrum formacji to możemy zbliżać się do innych grup.

Parę lat temu doszło do katastrofy, w które bardzo doświadczeni skoczkowie z dwóch sąsiednich grup zderzyli się. Zakończyło się to śmiercią.


Wysokość rozejścia zależeć będzie więc od:

  • planowanej wysokości otwarcia, 
  • liczebności formacji,
  • indywidualnych umiejętności przemieszczania się w poziome, czyli doskonałości trakowania. 

Może być bardzo niebezpiecznie

Początkujący skoczkowie myślą, że skok dwójką jest tak niewinny. Otóż może być niewinny jeśli uczestnicy mają przećwiczone rozejścia. Jeśli potrafią w trakcie trakowania kontrolować kierunek, w którym lecą i jeśli obserwują przestrzeń wokoło siebie.

Dobrze zainwestować w swoje bezpieczeństwo i skoczyć z kimś, kto ma duże umiejętności i kamerę. Podczas odwracania się od środka formacji inercja powoduje zakrzywienie toru traka. Trzeba to ćwiczyć i np. zaczynać przejście do traka z obrotu troszkę wcześniej, tak aby inercja dokręciła nas do zamierzonego kierunku.
Bezpiecznym scenariuszem dla początkujących może być plan skoku uwzględniający to, że jedna osoba odwraca się i trakuje a druga wykonuje spływ do tyłu obserwując kierunek rozejścia. Takie rozejście, jest jednak mniej efektywne i powinno być zainicjowane wcześniej.

Rozejście strzałą a trakowanie

Dla początkujących najważniejsza jest stabilność sylwetki i poprawne korygowanie kierunku rozejścia. Sylwetka nazywana strzałą, którą uczeń poznaje w ostatnich poziomach szkolenia AFF jest więc wystarczająco dobra. Z czasem, gdy skoczek nabiera doświadczenia w swobodnym spadaniu trzeba stopniowo przetransformować strzałę w traka.

Trak jest mniej stabilny od strzały ale o wiele bardziej efektywny. Z tej samej wysokości zainicjowania rozejścia możemy przelecieć większy dystans poziomy do wysokości otwarcia. Trenowanie traka jest więc dużo bardziej potrzebne od fikania głupich kozłów w powietrzu. 
Najpierw trzeba nauczyć się bezpiecznie bawić a dopiero potem się bawić.


Rozejścia a małe spadochrony.

Wbrew pozorom i tu małe spadochrony mogą naknocić. Dekoncentracja związana z otwarciem spadochronu, który budzi obawy skoczka (zbyt szybko zmniejszony rozmiar czaszy bardzo temu sprzyja), oraz większa skłonność do skręceń linek itp. powodują, że robi się bez potrzeby bardziej nerwowo przy rozejściu.

Rozejścia a niektóre kaski integralne

Należy liczyć się z dodatkowym zagrożeniem podczas używania pełnego kasku. Po pierwsze mamy częściowo ograniczoną w traku widoczność do dołu, po drugie bardziej wyciszone dźwięki z zewnątrz. Po otwarciu możemy nie słyszeć jak ktoś do nas z boku krzyczy. W splątaniu mamy również gorszą komunikację.


Skręcone linki vs bezpieczeństwo uczestników formacji

Jeśli wylosujecie linetwista a skakaliście w jakiejś formacji radziłbym koncentrować się na otoczeniu i wysokościomierzu niż całą energię włożyć w kopanie. Kopaniem możemy rozkręcić się nieco szybciej, ale zabiera ono koncentrację potrzebną do obserwowania otoczenia. Ze skręconymi linkami nie mamy jak sterować spadochronem, co za tym idzie jesteśmy bardziej narażeni na kolizję. Trzeba rozglądać się i w razie zagrożenia drzeć japę wniebogłosy, aby zwrócić uwagę kogoś, kto może np. gasić swój slajder i lecieć w naszą stronę bez świadomości zagrożenia kolizją.

Sygnał końca ćwiczeń i otwarcia

Każdy uczestnik zobowiązany jest do kontroli wysokości. Kto pierwszy zauważy zaplanowaną wysokość, daje sygnał końca i przystępuje do rozejścia. Przed otwarciem ponownie należy dać sygnał skrzyżowaniem ramion, aby uprzedzić kogoś kto może być (choć nie powinien) ponad otwierającym się spadochronem. 
Sygnał końca ćwiczenia powinien być ogłoszony wcześniej niż planowano jeśli formacja jest w rozsypce. Jeśli jest chaos, to skoczkowie potrzebują więcej czasu na określenie kierunku rozejścia. Normalnie, gdy wszystko idzie dobrze, wystarczy znaleźć środek formacji i odwrócić się do niego tyłem, dzieląc pomiędzy siebie równomiernie odległość pomiędzy uczestnikami skoku. Przyjęcie jako minimum 300 metrów wysokości sygnału rozejścia przed wyrzuceniem pilocika przez pierwszego z uczestników formacji byłoby bardzo rozsądne. Początkującym polecałbym 400 metrów, to przecież tylko 8 sekund swobodnego spadania. 
Planowanym efektem prawidłowego rozejścia skoczków jest uzyskanie minimalnego, poziomego dystansu 60 metrów, w momencie inicjowania otwarcia czaszy głównej


Wysokość otwarcia.

Skaczemy z dużych wysokości, nie ma co przeciągać skoku. Uśredniony rozmiar czasz na niebie zmniejsza się. Dynamika utraty wysokości podczas awarii także. Zapasy też są mniejsze. Te wszystkie fakty przemawiają za tym, że planowana wysokość otwarcia powinna się proporcjonalnie zwiększać.
Moim zdaniem wyrzucenie pilocika powinno nastąpić pomiędzy 1100 a 1200 metrów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...