Przejdź do głównej zawartości

Wiosna idzie, czas życia - nie schrzańcie tego

Na wiosnę natura budzi się do życia. Na wiosnę skoczkowie przygotowują się do sezonu. W każdym sezonie niewielka grupka skoczków idzie wąchać kwiatki od dołu.

Dni bezpieczeństwa to już standard.
Wiosną ośrodki szkolenia realizują różnej jakości dni bezpieczeństwa. Czasem ciekawe i poruszające mózgownice do myślenia, czasem spotkania typu "zalicz i odwal się". 
To działania odgórne. Działania ważne, ale dużo gorsze od aktywności realizowanej dla skoczków świadomych potrzeby takich zajęć.



Spójrzmy więc jak zryte postrzeganie rzeczywistości prezentujemy.

Jeśli mamy takich oto aktorów na scenie:
  • Urząd Lotnictwa Cywilnego,
  • Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych,
  • Kierownik Ośrodka Szkolenia,
  • Instruktor,
  • Skoczek,
  • Mama i tata skoczka,
  • Ubezpieczalnia
To kto w wyżej wymienionej ekipie jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo skoczka?
...
...
...
Ok, jeśli ktoś wybrał inną opcję niż "Skoczek", to radzę nie tylko skończyć ze spadochroniarstwem. Radzę powrót do przedszkola na leżakowanie albo zamieszkanie w cyrku.
Jeśli zatem to skoczek jest odpowiedzialny, to sam powinien zadbać o swoje dupsko. To skoczek ma iść do instruktora i poprosić o wykłady bezpieczeństwa, o trening sytuacji awaryjnych. Bo to skoczek może zejść z tej sceny i gryźć ziemię.

Halo, halo. Leniwe, rozpieszczone, zgnuśniałe łajzy. Zadbajcie o siebie. Macie tylko jedno życie, jakkolwiek gnuśne by ono nie było. Weźcie udział w dniach bezpieczeństwa. Opracujcie jakiś temat, przedstawcie go. Włączcie się aktywnie. Przygotujcie sobie uprząż, zbierzcie się w grupę. Zróbcie sobie trening a instruktora poproście tylko o nadzór, żeby czegoś głupiego się nie nauczyć.

Bardziej doświadczeni pomagają mniej doświadczonym, przez co stają się jeszcze bardziej doświadczeni. Jasne, że jesteście klientami, którzy swoje "pieniążki" "dają" instruktorom i właścicielom strefy. Ale to wasze życie. Zostawcie więc koronę laurową superklienta i zadbajcie o siebie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...