Poprzedni odcinek doprowadził do tegoż poniżej... Dwa dni po wykuśtykaniu ze szpitala Leon ciachał sekatorem gips na nodze. Noga go swędziała i było mu stanowczo zbyt gorąco w tej pancernej skarpecie. Nie obyło się bez zadrapań i skaleczenia w dłoń, ale po dwudziestominutowym zabiegu noga została oswobodzona. Mizernie wyglądała, taka blada, taka rozmoknięta jak po zbyt długiej zabawie w basenie. Bida z nędzą, ale w ostrogach, ale wolna. Pancerna skarpeta zrobiła wrażenie na kolegach. Wiedzieli już, że jest skoczkiem spadochronowym, wiedzieli też, że kontuzji nabawił się przy lądowaniu. Nie wiedzieli, że zemdlał, i tego mieli się nie dowiedzieć przenigdy, bo trochę Leonowi było głupio. Lekarz wyjaśnił mu, że przez zaniedbanie, przez brak śniadania doprowadził do stanu osłabienia. Endogenny (co za nazwa) wyrzut adrenaliny dopalił resztki paliwa i Leonowi wysiadło zasilanie. Gdyby po pierwszym skoku został na ziemi, to pewnie nie przeorał by zieloności lotniskowej. ...
spadochronoweskoki.blogspot.com Blog Iwana o skokach spadochronowych. Bezpieczeństwo, zasady szkolenia, nowości, wypadki oraz to, czego pewnie nie dowiesz się na swojej strefie zrzutu ;). Zapraszam!