Przejdź do głównej zawartości

Procedura awaryjna dla kamerzystów - moje przemyślenia



Zginął bardzo doświadczony kamerzysta

4 maja, na amerykańskiej strefie zrzutu Skydive Carolina doszło do katastrofy, w której zginął bardzo doświadczony skoczek. 65 letni Wolfgang "Pete" Langehans miał na swoim koncie ponad 5500 skoków, wykonanych przez ponad 30 lat.
Przyczyną śmierci był zablokowany proces otwarcia spadochronu zapasowego. Taśma łącząca sprężynowy pilocik z freebagiem zaplątała się w kask z kamerą.
Wszystko zaczęło się od zwykłego line-twist’a na dość małej czaszy JFX 99. Wysokość otwarcia i szybkość reakcji zaowocowała podjęciem procedury awaryjnej na wysokości około 1200 metrów. Skoczek według relacji świadków aż do uderzenia w ziemię starał się pozbyć problemu. Nie udało się.



Wszyscy równi wobec śmierci

Niezależnie od poziomu doświadczenia nikt z nas, skoczków nie jest nieśmiertelny. Każdy wystawia się na ryzyko, każdy powinien je kalkulować i uczyć się dawania sobie rady w opresji.
Splot jakich okoliczności mógł doprowadzić do tragicznego finału prozaicznej awarii jaką jest skręcenie linek?

Kask z kamerą


Przede wszystkim skok z kamerą zamontowaną na kasku. Niezależnie, czy jest ona zamocowana na szczycie, czy na boku, zawsze stanowi bryłę, która może ‚złapać’ element spadochronu głównego lub zapasowego. Między innymi dlatego stosuje się różnego rodzaju zabezpieczenia. System awaryjnego odczepiania kamery, lub całego kasku. Na niektórych strefach należy zaprezentować instruktorowi umiejętność pozbycia się kasku, przy użyciu jednej dłoni w ciągu maksymalnie 2 sekund - poza limitem skoków stanowi to o dopuszczeniu do wykonywania skoków z kamerą. W obliczu takiej katastrofy łatwiej chyba młodym skoczkom zaakceptować zasadę 'masz mniej niż 200 skoków - nie skaczesz z kamerą'

Doświadczenie jak miecz, ma dwa ostrza


Doświadczenie skoczka nie zawsze przemawia na jego korzyść. Wiedza ulatuje, umiejętności pogarszają się a pamięć ‚lat świetności’ pozostaje. Stare wygi spadochronowe nawet jeśli dobrze pilnują młodzieży, przymuszając (i słusznie) do treningu procedury awaryjnej to same uważają, że ich to nie dotyczy. Dotyczy. Dotyczy każdego i zawsze. Wydaje się więc być zasadne, aby każdy, niezależnie od liczby skoków był obligowany do treningu procedury awaryjnej przynajmniej raz do roku!

Skoki z kamerą są bardziej niebezpieczne


Skoki z kamerą niosą ze sobą szczególne zagrożenia. Podczas odczepiania głównego spadochronu, w zależności od punktu podwieszenia i dynamiki awarii można polecieć na plecy lub na brzuch. Otwieranie zapasu w konfiguracji, w której poleciało się na plecy powoduje, że sprężynowy pilocik wybiera sobie drogę blisko głowy, barków i ramion skoczka. Istnieje więc realne, podwyższone ryzyko zaczepienia o kask.
Otwieranie w ‚idealnej’ stabilnej sylwetce, twarzą do ziemi powoduje z kolei start pilocika w strefie największych zawirowań za tułowiem skoczka. Zarówno pilocik jak i taśma łącza mogą w sposób trudny do przewidzenia i niemożliwy do obserwacji tańczyć za skoczkiem, również prowadząc do zaplątania o kask. Nie warto jednak zabraniać skoków z kamerą.

Ta katastrofa, podobnie jak i inne jej podobne wiążą się raczej z brakiem prawidłowych reakcji i wyćwiczonych nawyków niż problemów natury technicznej. Skoczek zareagował bardzo szybko. Byłoby to prawidłowe, gdyby nie miał kamery. Zainicjował procedurę awaryjną wysoko, co też jest godne pochwały. Jedyne czego, być może, zabrakło to poprawka na sprzęt zamontowany na głowie.
Trudno coś na gorąco radzić, choć sam od razu zacząłem myśleć o sobie. Mam rodzinę i chciałbym wszystko poukładać w głowie, wyciągać wnioski, nanosić poprawki.


Jeśli chodzi o wnioski, które przygotowałem dla siebie to:

  • z kamerą otwieram spadochron wyżej,
  • z kamerą podejmuję procedurę awaryjną wyżej,
  • głowę przekręcam kamerą do płaszczyzny brzucha,
  • po wyrwaniu uchwytu odczepiającego przemieszczam ramię tak, aby chronić głowę (łatwiej jest zrzucić element spadochronu z ramienia niż z kasku),
  • otwieram zapas w pozycji delikatnie pod horyzont (nogi wyprostowane).

Nie traktujcie tego jako poradnika. Traktujcie to jako zapis moich przemyśleń. Wasze przemyślenia są dużo ważniejsze dla Was niż moje. Moje są głównie dla mnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...