Przejdź do głównej zawartości

Rozpoznać zagrożenia spadochronowe cz 4/5

Część czwarta - błędy lądowania


Autor artykułu słusznie zauważa pewien przełom w historii spadochroniarstwa. Datuje go na 1993 rok. Do tego czasu, w kategorii błędów lądowania głównie można było znaleźć pechowych skoczków, którzy nie zauważyli i nie uniknęli lądowania na różnego rodzaju przeszkodach. 


Ale w ostatnich dwudziestu latach wszytko bardzo się zmieniło. Producenci wypuścili na rynek czasze spadochronów wyczynowych a skoczkowie obciążyli je bardzo mocno. Trudno nie zgodzić się z autorem opracowania, zamieszczonego w miesięczniku Parachutist. Wyścig zbrojeń ciągle trwa. Skoczkowie starają się coraz wcześniej zmniejszać rozmiar czaszy a warto pamiętać, że nigdy nie jest za późno na podwyższenie wingload'u. Często jest za wcześnie.




Kilka tragicznych przykładów:


  • Trzech skoczków na wyczynowych spadochronach zakręciło do kierunku lądowania zbyt nisko ziemi aby móc zakończyć bezpiecznie manewr. Ze względu na prędkość poziomą i pionową nie mogli przeżyć tego lądowania.
  • Dwóch skoczków próbowało uniknąć lądowania na przeszkodach, jeden wykonał zakręt o 180 stopni i w wyniku tego manewru uderzył w ziemię, drugi zahaczył czaszą o drzewo. Spowodowało to, że zmienił swój tor lotu i uderzył z impetem w osobę postronną. Skoczek zginął.
  • Nadchodząca burza pokrzyżowała plany lądowania tandemu. Zespół lądował w jeziorze. Tylko pasażer przeżył to wodowanie.
  • Skoczek rozpędzał spadochron do lądowania używając przednich taśm nośnych. Gdy chciał powrócić do kontroli czaszy przy pomocy uchwytów sterowniczych, napotkał problem po jednej stronie. Spowodowało to zanurkowanie czaszy i uderzenie w ziemię, w wyniku czego poniósł śmierć.

Co może zrobić skoczek, aby bezpiecznie sterować swoją czaszą  aż do lądowania?

Rozmiar się liczy. Duży jest lepszy (bardziej bezpieczny)
Choć powtarzane jest to od lat, to wydaje się, że skoczkowie są odporni na te proste fakty. Nigdy nie jest za późno na zmniejszanie spadochronu. Na lekko obciążonej czaszy błąd sterowania niesie dużo mniejsze ryzyko niż na czaszy mocno obciążonej. Odpowiednio dobrany rozmiar czaszy powinien dotyczyć ewentualnych sytuacji zagrożenia. Autor trafnie porównuje to do ubioru motocyklisty, który zabezpiecza się specjalną odzieżą nie na czas jazdy ale na ewentualną kraksę.
USPA zabrania wykonywania skoków na spadochronach o rozmiarze mniejszym niż 150 skoczkom, którzy nie uzyskali licencji D (500 skoków)
Brak odpowiednich nawyków, przewidywalnych reakcji, może prowadzić bezpośrednio do tragedii, jeśli jedną z przesłanek będzie zbyt mały spadochron.

Trening latania na czaszy jest bardzo ważny.
Zrozumienie działania spadochronu, zapoznanie z jego charakterystyką latania, poznanie reakcji na różne manewry jest kluczowe dla bezpieczeństwa. W każdym skoku warto trenować, każdy skok przecież kosztuje, po co spieszyć się z lądowaniem, gdy można potrenować i poznać swój spadochron. 

Pogoda jest ważna.
Gdy pogoda ulega zmianom, jest niepewna, doświadczeni skoczkowie często rezygnują ze skoku. Młodzi nie. Lepiej przeczekać zawirowanie pogodowe, lepiej nie skoczyć w weekend niż spędzić pół roku w szpitalu.

Alternatywne miejsca lądowania mogą uratować zdrowie lub życie
Nie tylko podczas samego skoku oceniamy otoczenie  pod kątem lądowania. Dobrze jest skorzystać z internetu i pooglądać sobie okolice z góry, dobrze jest podczas lotu sprawdzać, gdzie można wylądować, gdyby coś poszło nie tak. Jeśli istnieje ryzyko, że nie dolecimy do zamierzonego miejsca lądowania należy jak najszybciej znaleźć alternatywne miejsce i skierować się do niego, jeśli tylko widzimy, że prawdopodobieństwo dolecenia do strefy maleje. Jeśli dolatujemy z daleka, często lepiej będzie lądować z wiatrem niż dokręcać pod wiatr.
Zawsze jednak lepiej wylądować dalej i pospacerować sobie trochę niż na siłę dolecieć i odlecieć ze strefy śmigłowcem ratunkowym.


Łagodne omijanie przeszkód mniej boli

Przeszkody najlepiej omijać zawczasu. Czasem roztargnienie prowadzi do sytuacji, w której przeszkoda 'wyrasta' w ostatniej chwili. Warto pamiętać, że do ominięcia przeszkody wybieramy najłagodniejszy, możliwy manewr. Zmieniamy tor lotu tylko o tyle, ile jest niezbędne aby nie trafić w przeszkodę. 
Lądowanie pod wiatr przysługuje tylko tym, którzy dobrze zbudowali całą rundę i lądują bezpiecznie, bez ryzyka kolizji. W każdym innym przypadku najważniejsze jest aby przed skoczkiem była otwarta, bezpieczne przestrzeń. Spadochronem można dobrze wylądować bokiem do wiatru jak i z wiatrem. Do każdego lądowania szykujemy się tak, jakby miało się nie udać. Jesteśmy gotowi do BSL (PLF) Bezpieczna Sylwetka do Lądowania. Nogi złączone i ugięte ręce z uchwytami sterowniczymi przed sobą. Nie staramy się ustać podczas lądowania.


Widzowie są zagrożeni na lotnisku

Strefy zrzutu zwyczajowo dbają o to, aby widzowie nie mieli możliwości wejścia na strefę lądowania. Jeśli jednak dochodzi o do zderzenia z osobą postronną odpowiedzialność ponosi skoczek, który sterował swoim spadochronem.

CDN

zobacz część pierwszą na temat braku otwarcia lub zbyt niskiego otwarcia
zobacz część drugą na temat awarii spadochronu głównego
zobacz część trzecią na temat kolizji

zobacz część piątą, ostatnią, wnioski




Na podstawie artykułu, którego autorem jest Paul Sitter. Opublikowany został w najnowszym numerze (#654) magazynu"Parachutist". Uwaga! to nie jest tłumaczenie artykułu, staram się zachować przekaz autora ale o ile to możliwe położyć nacisk na kwestie, w moim mniemaniu, ważniejsze

Komentarze

  1. Czytam, czytam i tak sobie myślę-"...gdyby ten idiota który mnie skasował i odstawił na boczny tor przeczytał ten artykuł wcześniej przed 3.05.2009r., to może nie doszłoby do rewolucji w moim życiu. Nie zaliczyłbym 17 dni OIOM-u i walki w sądach". Iwan, Iwan, piszesz taką prawdę że aż boli

    OdpowiedzUsuń
  2. Leszek, odbierasz to co napisałem, jako zbieżne z Twoimi doświadczeniami. Ale zobacz, że dla wielu to są puste słowa. Gdy jesteśmy gotowi na jakąś wiedzę, to jest ona tylko, swego rodzaju potwierdzeniem tego, co oczekiwaliśmy. Gdy nie jesteśmy gotowi na tą wiedzę, będziemy ją odpychać i krytykować.
    Eh, gdyby tak było, że po napisaniu czegoś, po przeczytaniu przez kogoś, można zmieniać ścieżki życia i zdrowia, to nie robiłbym nic innego, tylko pisał

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiech Święte słowa! Dlatego skacz, baw się życiem i pisz, pisz jak najwięcej. Nie uratujesz wszystkich, ale dla tych których uratujesz to jest ważne (cytuję już nie pamiętam kogo).

    Pozdrawiam,
    cumel

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...