Przejdź do głównej zawartości

Znowu troszkę o niskich zakrętach

Niskie zakręty - grochem o ścianę

Wydawać by się mogło, że temat jest tak oklepany, iż każdy go zna na wskroś. A jednak nie. Nadal żniwo niskich zakrętów jest bardzo obfite. Niezależnie od kraju, niezależnie od doświadczenia i prawie niezależnie od wielkości (obciążenia) czaszy.



Na czym polega problem niskiego zakrętu? Co w nim jest takiego demonicznego?

Wyobraźmy sobie ulubionego chomika, który na sznurku jest wożony po całym naszym domu. Lecimy nim do kuchni, gdzie łapki mu zwisają a nosek poznaje nowe zapachy. Lecimy do pokoju i na balkon. Wszystko jest w porządku o ile nie włączymy do mechaniki ruchu siły odśrodkowej i zasady zachowania momentu pędu.

Jeśli naszym chomikiem wykonamy pewien obrót, to siła odśrodkowa wyrzuci go na zewnątrz, wzrośnie prędkość kątowa a zbliżenie do ziemi pomoże gryzoniowi rozpocząć nową drogę, nowego życia w nowej inkarnacji.


Kiedy robimy niskie zakręty?


  • Jest kilka sytuacji standardowych, w których zagrożenie uszkodzenia
    ciała lub utraty życia wzrasta bardzo mocno:
  • Dolatywanie do strefy zrzutu z daleka. Skoczek leci 'na rzęsach' i tuż nad ziemią dokręca pod wiatr. Bach.
  • Radosne bujanie na spadochronie dla usłyszenia świstu w uszach. Skoczek jest radosny. To był taki fajny skok, wszystko się udało. Jest pięknie, słonko świeci i trawa taka zielona. Buja się więc skoczek na swoim spadochronie. Ani mu przez myśl nie przejdzie aby budować ścieżkę podejścia do lądowania. On się buja aż nad ziemią buja się za nisko i ....Bach.
  • Nieumiejętne uniknięcie kolizji to również ważny punkt programu. Jeśli lecimy na przeszkodę to nie zawsze trzeba zrobić pełny odwrót od kierunku, można przecież zrobić minimalny ruch, który doprowadzi do lądowania nie na przeszkodzie. Jeśli jednak skoczek czeka do końca a potem panikuje i wykonuje przekontrastowany manewr to...Bach
  • Brak prawidłowych reakcji na zmianę toru lotu. Jeśli skoczka wiatr odwraca w prawo to powinien zareagować pociągnięciem lewego uchwytu sterowniczego. To proste a jednak czasem wydaje się zbyt trudne. Gdy skoczek na zmianę toru lotu pogłębia zakręt to jest chomikiem na sznurku, który zaraz przywali w glebę.



Co robić aby uniknąć problemów związanych z niskim zakrętem?


  • Po pierwsze zasada 10 sekund! Dziesięć sekund od ostatniego zakrętu do lądowania. Jeśli jest mniej niż 10 to znaczy, że skoczek już grzebie w bombie. Prędzej czy później dołączy do grona tych, co już przyłożyli w glebę i poznali smak szpitala (oby tylko tyle),
  • Definicja gwałtownego manewru jest prosta. Jeśli jesteś skoczku poniżej 500 metrów i robisz zakręt głębszy niż 180 stopni to wykonujesz właśnie gwałtowny manewr. Doprowadzasz do wychylenia podwieszonej masy spod czaszy i przyspieszenia opadania. Grzebiesz w bombie.
  • Lądowanie pod wiatr to przywilej. Nie zawsze można lądować pod wiatr. Nieraz trzeba lądować tak aby się nie uszkodzić. Nieraz trzeba wybrać alternatywny kierunek i miejsce lądowania. Jeśli na siłę dokręcamy pod wiatr to fizyka działa przeciwko nam. Jesteśmy tylko workiem napełnionym czerwoną, miękką substancją i odrobiną wapiennego chrustu. W kontakcie z planetą Ziemia to skoczek zazwyczaj przegrywa.
  • Unikanie kolizji nie oznacza bezsensownej ucieczki. Unikanie kolizji to wykonanie minimalnego manewru. To skalkulowana i przetrenowana reakcja a nie paniczny krzyk rozpaczy. Jeśli wystarczy kilkanaście stopni skrętu do uniknięcia zderzenia ze snopowiązałką to robienie półobrotu jest bezsensownym zagrożeniem zdrowia.
  • Prawidłowy dobór rozmiaru czaszy. Większość skutków niskich zakrętów jest odwrotnie proporcjonalna do rozmiaru spadochronu. Im większy spadochron tym obrażenia mniejsze. Jeśli spadochron jest zbyt obciążony względem umiejętności skoczka to dużo prędzej niż później nastąpi jakieś...bach. Wraz z setkami skoków nabywamy umiejętności psychofizycznych, nasze reakcje stają się odruchowe, jeśli za wcześnie wsiadamy na mały spadochron to źle.
  • Treningi latania na spadochronie. Nie chodzi mi o spektakularne kursy z mistrzami świata. Chodzi o codzienne wygospodarowanie kilkudziesięciu sekund w skoku, gdy w strefie oczekiwania zamiast robić spiralki trenujemy manewry unikania kolizji, stabilizowania lotu, korygowania kierunku lotu itp. Po prostu szkoda marnować pieniądze i pędzić do ziemi. Lepiej za tą samą kasę sobie jeszcze potrenować.

Tematy podobne:

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Samolot An-2

An-2 to dwupłatowy samolot wielozadaniowy klasy STOL (Short Take Off and Landing). Długość drogi rozbiegu i dobiegu to około 200 metrów. Antek wyposażony jest w gwiazdowy silnik wolnossący, któremu mocy na małych wysokościach wystarcza do przewożenia niemal dwóch ton balastu. Jednak wraz ze wzrostem wysokości, gdy spada ciśnienie powietrza, brak wystarczającej ilości tlenu dusi koniki mechaniczne z początkowej wartości 1000.

Wypadek Pabla

Nie mogę pozbierać myśli. Może pisanie jakoś się do tego przyczyni. Pablo dziś zginął podczas skoku tandemowego. Poznałem go na wyjeździe do Hiszpanii kilkanaście lat temu, gdy robił ze mną swój AFF. Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, sypiący dobrej jakości dowcipami jak z rękawa. Podczas szkolenia nie szło mu świetnie, jeden z moich palców nadal jest wykrzywiony po tym, jak łapałem go z obrotów. Zaskoczył mnie wtedy swoją postawą. W żaden sposób nie załamywał się, nie biadolił tylko trenował na ziemi i skakał aż wyszło mu tak, jak tego chciał. Potem miałem okazję przekonać się, że taki miał charakter. Poznałem go jako uporządkowanego i bardzo zadaniowego człowieka. Skrupulatnie realizował swoje zamierzenia. Kilka lat później nauczyłem go jak skakać w tandemie. Na tandemie zakończyło się jego życie. Żona, dwoje małych dzieci. Młody człowiek, więc najpewniej też rodzice. Mama, dzień mamy. Wiem, że los dopada na przeróżne sposoby. Wypadki komunikacyjne, choroby. Co komu pisan...

Skoki na linę tzw static line

Dziwnie brzmi dla skoczka określenie skoki na linę. Tak jakby ktoś wskakiwał na linę. To nieco przestarzałe określenie wiąże się z nieco przestarzałą metodą szkolenia. Owszem nadal szkolenie podstawowe metodą static line jest uprawiane ale wiąże się to zwykle z faktem posiadania samolotu z silnikiem tłokowym, który nie daje rady wdrapać się na porządną wysokość. Static Line to skoki z małych wysokośc, pozostałość po wojskowych desantach Skoki na linę to tradycja komandosów . W ramach działań operacyjnych duża liczba desantowców musiała być wyrzucona w krótkim czasie z możliwie najniższej wysokości. Dlatego wyposażeni byli w spadochrony z systemem natychmiastowego otwarcia. Ten system opierał się w swej konstrukcji na linie statycznej. Stalowa, cienka linka w osłonie z brezentu, połączona z taśmą tekstylną prowadziła zazwyczaj do pokrowca spadochronu głównego. Podłączona przez wyrzucającego do grubszej, rozpiętej na pokładzie liny specjalną klamrą zaczynała swoją pracę, gdy de...